in , ,

Klasyczne Baśnie Disneya – Król lew [Recenzja]

Disney Klasyczne Baśnie

 

Któż z nas nie słyszał o Królu Lwie. Film animowany podbił szturmem serca dzieciaków w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i dalej zajmuje mocne miejsce w czołówce Disneyowskich historii.

Tym razem wydawnictwo Egmont, w serii Klasyczne Baśnie przypomina w formie komiksowej przygody Simby. Żeby tradycji stało się zadość, oczywiście streszczę zarys historii.

Naszego bohatera, Lwa Simbę poznajemy gdy podwładni jego ojca, króla Mufasy, przybywają na specjalną ceremonię. Główną postacią jest malutki Simba, który zostaje przedstawiony wszystkim. Jako przyszły następca tronu, ewidentnie nie pasuje on swojemu stryjowi Skazie, młodszemu i słabszemu bratu swojego ojca. Skaza knuje spisek by pozbyć się najpierw samego lwiątka, a później także jego ojca. Wykorzysta do tego usługi trzech lokalnych i jemu lojalnych Hien. Gdy na skutek knowań stryja, Mufasa pada martwy pod kopytami rozpędzonego stada, jego następca, czyli Simba, ucieka z królestwa. Obwiniając się o śmierć swojego ojca, trafia na dwóch osobników, guźca i surykatkę, którzy pomogą mu zaadaptować się do nowego miejsca i nauczą go, jak przetrwać. Simba będzie dorastać przy nich, gdy tymczasem, w Lwiej krainie, rządy przejmie Skaza. Zmiana władcy jednak nie odbije się pozytywnie na okolicy. Fatalne rządy spowodują wiele zniszczeń lokalnych, a ktoś z młodości Simby, przekona go do powrotu na ziemie swoich przodków.

Sama historia, oczywiście jest kalką doskonale znanego chyba wszystkim filmu. W końcu stwierdzenie, że jak można było nie płakać przy śmierci Mufasy trafiło do szerokiego obiegu w postaci memów, powiedzeń itd. Adaptacji na scenariusz komiksowy podjął się Bobbi JG Weiss, o którym tak naprawdę dowiadujemy się, bardzo intensywnie przeszukując ten album. Historia jest powszechnie znana i nie doszukałem się, większych zmian w stosunku do filmu. Jeżeli jesteście hardcorowymi fanami oryginalnego filmu, to zapewne wyłapiecie, że część dialogów trochę się różni. Jako osoba, która musiała wbrew sobie, oglądać ostatnimi czasy całkiem sporo Króla Lwa razem z synem, to wiem, ze on się nie zorientował przeglądając ze mną komiks, że są jakiekolwiek różnice pomiędzy filmem a komiksem.

Rysunki są bardzo w stylu Disneya i wiernie nawiązują, do oryginalnego materiału filmowego. Nie traktuje tego w żaden sposób jako ujmę, bo rozumiem format. Komiks jest przede wszystkim skierowany do młodszych czytelników, jako swoiste wprowadzenie do komiksów czy przypomnienie filmowej historii. Kolorystyka oczywiście odpowiada tej oryginalnej.

Wydawnictwo Egmont, oczywiście postarało się o przyzwoitą oprawę i lakierowaną okładkę. Naprawdę dobrej jakości papier i już album dla młodszych jest gotowy. Oczywiście ci starsi również będą mogli sięgnąć po tą pozycję. Dodatkowo pewnie niejeden rodzic przesiedzi nad tym albumem niejeden wieczór czytając ze swoją pociechą.

Fajne wydanie klasycznej historii.

Warto sięgnąć nawet jeżeli nie jesteście fanami Disneya.

Dane techniczne:

  • Scenarzysta: Bobbi JG Weiss
  • Ilustrator: Sparky Moore
  • Tłumacz: Mateusz Lis
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Liczba stron: 64
  • Format: 17.0×26.0cm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788328159662
  • Wydanie: I
  • Cena okładkowa: 24,99 zł

Blask ukrytego złota. Dolnośląskie tajemnice wojenne [Recenzja]

Wydział 7 – Pościg na E 81 [Recenzja]