Wsiadasz do samochodu i jedziesz w odwiedziny do znajomych. Małe zamieszanie po drodze, o którym nie chcesz rozmawiać. W końcu dojeżdżasz do miejsca przeznaczenia… Chwileczkę, dlaczego na środku jezdni stoi płyta nagrobna? Wyciągasz mapę, żeby sprawdzić, czy się nie zgubiłeś i po chwili rozumiesz już wszystko. Zamiast planu dróg, trzymasz oprawiony w miękką okładkę z charakterystycznym logo “Miasto Nagrobków” – 9 już Tom serii Kolekcja Horrorów Junji Ito, wydany przez J.P.Fantastica.
Śmieszy, tumani, przestrasza
Sam komiks składa się z jedenastu opowieści, których jedyną tak naprawdę wspólną cechą jest nietuzinkowość. Pod tym kątem autor jak zwykle nie zawodzi, atakując nasz zdrowy rozsądek praktycznie za każdym razem. Na początku pojawia się pytanie – całkiem niewinne – w stylu – “co by było, gdyby…?” – następnie zostaje do niego dodane wdzięcznie makabryczne rozwiązanie. Groteskowych pomysłów jak zwykle jest szerokie spektrum, opierających się na wewnętrznych ludzkich strachach, wykręconych przenośniach czy też legendach miejskich.
Postacie główne po prostu są i nie za bardzo można o nich powiedzieć cokolwiek, a zapomina się ich imiona już po rozpoczęciu nowej historii. Nie oni są tu wszakże w centrum zainteresowania – to zagrożenie, czyhające gdzieś w progu, reprezentujące sobą niesamowitą wyobraźnię autora jest głównym bohaterem i clou programu. Ludzie najczęściej napotykają Nienazwane i w sposób zawiniony lub nie – padają jego ofiarą. Czasami nawet bez żadnego powodu, co przeraża najbardziej, bo nikt nie jest bezpieczny. Nieważne, czy jest oszustem, szaleńcem, grzeczną uczennicą czy dzieckiem – na następnej stronie może czekać najstraszniejszy los. Wystarczy ją przewrócić…
Dziewczyna Ślimak z Domu Przyjaciół w Mieście Nagrobków
Zróbmy zatem szybki przekrój przez opowieści bez zdradzania za dużo… Główni bohaterowie docierają do tytułowego “Miasta Nagrobków”, aby odwiedzić znajomych i znajdują groby ludzi i zwierząt w bardzo nieoczekiwanych miejscach. Jaka stoi za nimi tajemnica, a co się dzieje, gdy się taką mogiłę naruszy? Na pewno nic dobrego. Bardzo klimatyczna i nastrojowa historia, nacechowana jakimś nieuchwytnym smutkiem i pozostawiająca czytelnika w przyjemnym stanie zadumy.
Nie ma jednak czasu na zadumę, musimy odwiedzić tę starą ruderę, w której pewnie straszy czyli “Dom Przyjaciół”. Początek – japońska klasyka horroru – uczennice zastanawiają się czy wejść do opuszczonego, nawiedzonego domu. Później już odchodzi mocno od standardów i staje się groteskowo i dziwacznie, przypominając mi skądinąd stary wierszyk o “Pawle i Gawle”. Dziwaczna opowieść, raczej makabreska i wariacja na temat niż pełnoprawny rozwinięty twór.
Skoro jesteśmy przy wierszykach, to chyba każdy pamięta taki o ślimaku i rogach. W “Dziewczynie Ślimak” obserwujemy przerażającą przemianę koleżanki głównej bohaterki w coś, co przeraża ją najbardziej na świecie, aż do dość wstrząsającego rozwiązania. Piękny body horror, haczący o parodię, a z drugiej strony mrożący krew w żyłach zważywszy na bezsensowność sytuacji i jej zwyczajną nieuchronność aż po ostatni kadr, który jest po prostu mistrzowsko zaprojektowany.
Przodkowie w Wyrzuconym na Brzeg Oknie Sąsiadki
Na pewno każdy z nas zna jakieś opowieści o dziwnych sąsiadach, obserwujących innych po kryjomu przez okno, wizjer czy lekko uchylone drzwi. Na bazie tego dziwnego zjawiska rzutuje ładnie historia “Okno Sąsiadki”, w której młody chłopak z rodzicami wprowadza się do nowego domu. Poznają okolicę, sąsiedztwo i wszystko jest całkiem normalnie – prócz jednego budynku tuż obok, którego jedyne okno wychodzi tuż na pokój głównego bohatera. W nocy, gdy wszyscy idą spać, chłopak zaczyna słyszeć niepokojący głos. A potem jest dziwniej, straszniej i tak jakoś sprzyjająco do wzdrygnięcia się z niepokojem. I ten właśnie niepokój dzielimy z głównym bohaterem, gdy każdej nocy słyszymy to co on.
“Wyrzucone na Brzeg” to z kolei odważna wariacja na temat Talassofobii, czyli strachu przed głębinami i tym, co w nich czyha na nieostrożnego pływaka. Co ciekawe nie dzieje się ani na chwile w wodzie, ale wyobrażenie ogromnego, zdechłego i rozkładającego się morskiego potwora wyrzuconego na brzeg i tajemnicy, którą skrywa jest bardzo satysfakcjonujące i stanowi jeden z wielu jasnych punktów tego tomu.
Z plaży przenosimy się do dusznych, zamkniętych pokoi japońskich mieszkań, w których czai się szaleństwo i choroba, główni bohaterowie mają amnezję, a gdzieś kątem oka na podłodze można dostrzec jakąś włochatą obrzydliwą gąsienicę. Co ciekawe, gdy już odkryje się tajemnicę opowieści “Przodkowie” rozwiązanie jest jeszcze bardziej szalone i przerażające niż się nam wydawało, pozostawiając nas z uczuciem, że coś bardzo jest nie tak.
Rzeźby z Brązu Długo Śniące o Tajemnicy Tunelu
Jedną z ciekawszych pod kątem samego pomysłu historii jest “Długi Sen”. Otóż do szpitala zgłasza się mężczyzna, którego problemem jest to, że zbyt długo śpi. Ale nie chodzi tu o długość samego snu tylko o jego odczuwanie przez samego śniącego… Nieuchronność losu “ofiar” Junjiego Ito jest już raczej znamienna zatem cała sytuacja zmierza wprost do bardzo ciekawego finału.
Podobnie jest w “Tajemnicy Tunelu”, gdzie rdzeń fabuły opiera się właśnie na tytułowy, owianym złą sławą miejscu. Życie głównego bohatera już od najmłodszych lat jest warunkowane przez niewypowiedziane zło, ukrywające się gdzieś w ciemnościach zrujnowanego tunelu. Niepokój i związane z nim poczucie nieuchronnej zguby towarzyszy nam od samego początku, zabierając nam nadzieję na jakiekolwiek pozytywne rozwiązanie…Czy jednak mamy rację? Można się przekonać jedynie, czytając tę historię.
Porzucamy na chwilę poczucie beznadziei i wchodzimy sobie w beztroski świat plotkarek z parkowej ławki i towarzyszącym im na okolicznych cokołach “Rzeźb z Brązu”. Panie spotykają się codziennie na wybiegu dla dzieciarni w parku, wymieniając się uwagami na rózne termaty i wyzłośliwiając się szczególnie w kierunku pewnej kobiety, której wizerunek jest uwieczniony w pomniku – stojącym tuż obok. Makabreska pierwszej wody z kilkoma mocnymi scenami i sporą ilością czarnego humoru. Bardzo fajna historia, bezlitosna i paradoksalnie zabawna – w stosunku do liczby padających tam trupów.
Shirosuna, Wioska Krwi Jest w Powietrzu
Kontynuując lekturę w dobrym nastroju zaglądamy na pierwsze strony “Coś jest w Powietrzu”, gdzie pojawia się ogromny koszmar osób zamkniętych w sobie, mających tajemnice i obawiających się ich ujawnienia. Z drugiej strony mamy sporo osób, opętanych podglądactwem i wścibstwem, bezlitośnie korzystających z sytuacji. Bo, co by było gdyby nagle myśli pewnych osób zaczęły unosić się w powietrzu jak czarne babie lato, wykrzykując swoją treść wszem i wobec? Przy zamkniętym na niektóre tematy społeczeństwie i wrażliwych nastolatkach to prosty przepis na tragedię… Jest to niewątpliwie ciekawy pomysł na opowieść i aż boli, że nie dało się tego rozwinąć i opisać szerzej, choćby z punktu widzenia innych warstw społecznych. No cóż, ale nawet to co mamy jest bardzo, ale to bardzo interesujące.
Docieramy do ostatniej w tomie, mojej ulubionej historii. “Shirosuna, Wioska Krwi” wprowadza pełnego energii młodego lekarza do zapyziałej wsi, gdzie wszyscy, poczynając od burmistrza, a kończąc na małych dzieciach wyglądają bardzo niepokojąco i dziwacznie. Czyżby trawiła ich dziwna choroba? Co mają z tym wspólnego spontaniczne krwotoki mieszkańców? Co tu się do cholery wyprawia? Rozwiązanie tej tajemnicy jest tuż przed naszymi oczami, a wszystko składa się w jedną przerażającą całość. Chylę czoła i chapeaux bas, Panie Ito – jest to doskonałe ukoronowanie tego tomu Kolekcji Horroru.
Dobra Zabawa dla Całej Rodziny
To oczywiście żart, ale muszę powiedzieć, że doskonale się bawiłem się czytając 9 Tom Serii wydanej przez J.P. Fantastica. Znalazłem tam po troszku wszystkiego, odrobinę obrzydliwości, sporą dozę makabry, mocny ładunek szaleństwa i nawet wyczuwalną szczyptę humoru – czarnego do cna. Każda opowieść się różni w sposób odczuwalny od kolejnej, fundując nam ciekawy rollercoaster uczuć, którym towarzyszy strach o bohaterów i znamienne, apokaliptyczne wręcz poczucie beznadziei.
Rysunki są w tym przypadku standardowe dla Junjiego Ito – nie wyróżniają się na tle jego twórczości ani na plus, ani na minus. Postacie główne są jak zwykle strasznie bezpłciowe, a ukazywane potworności wzbudzają silne poczucie niepokoju. Jak sobie przypomnę gęby mieszkańców Shirosuny… Ciarki przechodzą.
Podsumowując, jako osoba zaznajomiona ze sporą częścią twórczości autora – mogę polecić ten tom każdemu. Weteranom Kolekcji Horrorów, gdyż jest tu zawarte sporo dość ikonicznych opowieści, a także zaciekawionym, początkującym wielbicielom makabreski w komiksie, gdyż zestaw jest mocno przekrojowy i każdy może znaleźć coś dla siebie – od skończonych głupotek wzbudzających śmiech, po dający do myślenia, poważny, cięższy temat. Warto dać szansę Panu Ito, aby nas śmieszył, tumanił i straszył, bo predyspozycje ku temu ma naprawdę niezgorsze i to chyba powinno wystarczyć za rekomendację.
Komiks przekazany do recenzji przez wydawnictwo J.P.Fantastica
Dane techniczne:
- Wydanie: 2019
- Seria/cykl: Junji Ito Kolekcja Horroru
- Scenarzysta: Junji Ito
- Ilustrator: Junji Ito
- Tłumacz: Ula Knap
- Typ oprawy: miękka z obwolutą
- Data premiery: 26.04.2019