in , , ,

Miażdżąca Groza – Junji Ito Kolekcja Horrorów – tom 11 [Recenzja]

Panie i Panowie – witamy ponownie w świecie opowieści Junji Ito, prawdziwym Domu Strachów gdzie czeka Was szalona emocjonalna jazda przez grozę, obrzydzenie i niedowierzanie przyprawione lekką dozą rozbawienia. Przyjrzyjmy się bliżej jedenastemu tomowi “Junji Ito Kolekcja Horrorów” wydanego całkiem niedawno przez J.P. Fantastica, w którym znajdziemy naprawdę smakowite kąski dla fanów gatunku. Ważnym jednak, aby próbując tego i owego nie dać się zauważyć, bo konsekwencje będą opłakane!

Zbiór zawiera 14 historii, z czego trzy są powiązane ze sobą postacią Soichiego, znanego już wiernym czytelnikom ze swoich groteskowych występów w wydanym wcześniej tomie trzecim Kolekcji, zatytułowanym “Soichi i jego Głupie Klątwy”. Jako ciekawostkę również można przytoczyć, że w angielskiej wersji tom “Smashed” ma 13 historii, a polski wydawca dorzuca nam jako bonus – prawdziwy smakołyk dla wielbicieli obrzydlistwa, dla mnie najohydniejszy wybryk autora – czyli “Gliceryd”, z którym na pewno warto się zapoznać, choćby dlatego, że jego potencjał memogenny jest wprost nie do przecenienia.

Ryk Duchów Godzin Największej Oglądalności w Wampirycznej Ciemności

Tom rozpoczyna się opowieścią o dziewczynie bardzo chcącej zrzucić kilka kilogramów. Junji Ito jako wprawny dietetyk serwuje jej swoisty jadłospis oparty na dziwacznie odwróconej istocie wampiryzmu, gdzie krew pełni wiodącą rolę, płynąc w zaiste niespodziewanych kierunkach. Na pewno na uwagę zasługuje sam pomysł, ale czekają nas znacznie lepsze rzeczy, zatem lećmy dalej.

Przechodzimy do prawdziwej fabryki sucharów czyli najgorszego pod słońcem duo kabaretowego, przebijającego nawet nasze rodzime “chłop się za babę przebrał”. Co jednak sprawia, że na ich występach ludzie zaśmiewają się do łez, a niektórzy nawet w paroksyzmach rechotu przechodzą na tamten świat? Szczegółom przyjrzy się ogarnięty depresją bohater, który jak to u autora znamienne – jest zwyczajnym narzędziem w rękach losu. Wychodzi z tego bardzo miła groteska, aż prosząca się o to, aby rozwinąć temat dalej.

Pośmialiśmy się, zatem bądźmy przez chwilę poważni. W opowieściach Junji Ito widzieliśmy duchy ludzi, zwierząt, ale czy kiedyś byliśmy świadkami astralnego odwzorowania minionej katastrofy? Opowieść o duchowej powodzi nastraja jakimś takim smutkiem, niespełnieniem bohaterów… I znów oryginalny pomysł autora, który co rusz udowadnia, że jest w stanie nas zaskoczyć.

Dzwonek Skazańca Związany Glicerydem

Docieramy do najobrzydliwszej według mnie opowieści Junji Ito, w której głównym bohaterem i przerażającym żywiołem jest tłuszcz. “Oleistość powietrza”, parametr wymyślony przez główną bohaterkę wzrasta wprost proporcjonalnie do utraty zmysłów wszystkich zainteresowanych, a picie oleju, kanibalizm i przemoc w rodzinie idealnie pasuje do otoczenia, gdzie nie znajdziesz miejsca, aby się nie ubabrać. Dla koneserów gatunku – na uwagę zasługuje też mem z reakcjami “serduszka” z jednym z głównych bohaterów w roli głównej, krążący po sieci.

Gdy poczujemy się czyściejsi, weźmiemy kąpiel ze trzy razy i będziemy w stanie kontynuować, trafimy na prawdziwą perełkę i jeden z najlepszych tytułów, zawartych w tym tomie – prawdziwy majstersztyk horroru psychologicznego ze świetnym twistem. Otóż w całej Japonii w losowych miejscach zaczynają się pojawiać ludzie stojący w dziwnych, niewygodnych pozach, jakby przywiązani do danych miejsc. Są ogarnięci smutkiem i powtarzają w transie, aby ich zostawić w spokoju. Służby porządkowe starają się ich usunąć siłą, wolontariusze pomagają jak mogą, a gdy w końcu poznajemy tajemnicę dlaczego tak się dzieje, kiwamy głową z uznaniem. Bardzo dobra rzecz.

Utrzymując smutny, nihilistyczny klimat poprzedniej historii trafiamy na rodzeństwo napadnięte przez bandytów, które w związku z tym traci najpierw ojca i młodszego brata oraz z czasem również niewybudzoną ze śpiączki matkę. W międzyczasie czekający na karę śmierci sprawca nawiedza ich co noc, prosząc o przebaczenie i przyprawia o utratę zmysłów. Jak to robi, skoro jest zamknięty w więzieniu? Jeśli są w stanie zobaczyć jego ducha przed śmiercią, co się wydarzy później? Czy mu przebaczą? Bardzo dobra opowieść, w której nam bohaterów zwyczajnie jest żal.

Ukochane Zwierzątko Soichiego w Domu Strachów

Następna opowieść ukazuje nam dwójkę dzieciaków, próbujących rozwikłać tajemnicę obwoźnego domu strachów. Czytelnik zaznajomiony z mangami Junji Ito zapewne podczas lektury trzeciego tomu Kolekcji zadawał sobie pytanie “co może wyrosnąć z Soichiego?” Znajdujemy odpowiedź na to pytanie, obserwujemy straszliwy los całej jego rodziny i jakby jeszcze fanserwisu było mało, pojawia się znana z historii “Modelka” kolejna sztandarowa i przerażająca postać z uniwersum Ito – Miss Fuchi. Robi się coraz dziwaczniej, a my zadajemy sobie pytanie “jakby wyglądało dziecko Miss Fuchi i Soichiego?” nie za bardzo nawet chyba chcąc znać odpowiedź… Dowiadujemy się – a jakże – rezultat nie zawodzi – jest wprost przerażający.

Kolejna z historii jest jakby kontynuacją poprzedniej. Tym razem obserwujemy zmagania Michiny, kuzynki Soichiego, która podąża tropem Domu Strachów w celu uwolnienia uciśnionej przez niego rodziny z kabały w jaką wplątała ich pobłażliwość. Mamy powtórkę z rozrywki, Soichi i jego interes stają się swoistym viralem, a Miss Fuchi i jej pomiot pojawiają się we właściwych momentach opowieści. Zawodzi zakończenie, przywodzące na myśl zagalopowanie się autora i chęć zresetowania pewnych kwestii. Trochę szkoda.

Trzeci epizod o Soichim jest już bardzo hermetyczny i gdy czyta się go bez znajomości wcześniejszych przygód protagonisty i jego rodziny można się mocno zdziwić i pomyśleć “co za durnoty mam przed oczami”. Dla fanów za to jest to kolejna okazja na przyjrzenie się co tam u naszego żującego gwoździe wredoty słychać. Tym razem korzystając ze swoich klątw zmienia ulubionego kota rodziny w stopniowo coraz straszniejszą maszkarę, zasypującą dom sierścią, przynoszącą przeróżne martwe potworności do jadalni, elektryzującą jak zepsuty generator i masakrującą ściany pazurami… Po bliższym zastanowieniu się całkiem naturalne zachowania naszych ulubionych futrzaków. Oczywiście sytuacja jak zwykle wymyka się spod kontroli i nasz ulubieniec dostaje za swoje. Głupawe jak zawsze, ale przyjemnie jest zobaczyć co nowego u starych znajomych.

Nie Chcę Zostać Duchem Biblioteki w Dolinie Przeciwnych Luster

Makabryczne głupotki z Soichim mamy za sobą, zatem przejdźmy do czegoś poważniejszego. Trafiamy do ukrytej w głuszy doliny, gdzie na przeciwległych brzegach rzeki tkwią dwie opuszczone osady. Dookoła widzimy masę pobitego szkła, oraz wystawione na ścianach domów i skierowane w stronę przeciwnej wioski ramy pobitych zwierciadeł. Grupa przyjezdnych ciekawskich robi pewien eksperyment, montując w danym miejscu lustro, aby sprawdzić co się stanie. Jak to u Ito normalne i znamienne, rozpętuje się piekło, a nieszczęśnicy przekonują się dlaczego osady były wybudowane w tak ukrytym miejscu. Ciekawy pomysł w swej prostocie, ale szalenie inspirujący.

Mało jest historii, które wprowadzają w czytelniku poczucie niepokoju, a ta o facecie, który pomaga zakrwawionej dziewczynie stojącej przy drodze właśnie taka jest. Wbrew pozorom, nie jest ona żadnym duchem, a osobą z krwi i kości, która już niebawem spowoduje niesamowite zamieszanie w życiu głównego bohatera. Krótka, treściwa opowieść – bardzo oryginalna i sprawiająca, że czujesz się nieswojo. Bez obaw jestem w stanie postawić ją na podium wśród najlepszych pomysłów tego zbioru.

Kolejna z pozycji, dwunasta wcale nie jest słabsza od swojej poprzedniczki. Snuje ona opowieść o pewnym małżeństwie, w którego posiadaniu jest ogromna biblioteka, stająca się coraz większą obsesją pana domu. Dowiadujemy się o jego dziwacznym dzieciństwie, rodzicach i stopniowo zapadamy się w grząskim gruncie szaleństwa wraz z nim samym. Ta historia kojarzy mi się z utworami Edgara Alana Poe stanowi więc bardzo przyjemny powiew klasyki.

Pieśń Mroku o Miażdżącej Grozie

Czy zostawała Wam kiedyś w głowach pewna melodia, od której nie mogliście się uwolnić? Bohaterka przedostatniej opowieści tego zbiorku pada ofiarą takiej sytuacji. Problem w tym, że mijają dni i tygodnie, a uporczywe dźwięki nie uciekają z pamięci, stając się prawdziwym zagrożeniem dla poczytalności. Rozpoczynają się poszukiwania twórcy piosenki, odsłaniając tajemnicze okoliczności jej powstania. Nie jest to zbyt dobrze działająca fabuła, ale muszę ją docenić za pomysł, gdzie autor chwyta coś, co zdarza się nam ustawicznie i przekręca to w ciekawie makabryczną stronę.

No i na koniec tytułowa historia. Creme de la Creme całego tomu. “Miażdżąca Groza” ma sobie ciekawy, lovecraftiański klimat nieznanego, puszczenie oka do widza w scenie z komarami, tajemnicę i bardzo dobrze prowadzoną fabułę aż do samego końca. Jeden z bohaterów przywozi z podróży do Ameryki Południowej słój miodu, zakupionego u dzikich plemion z dżungli Amazonii. Miód jest na tyle pyszny, że robi furorę wśród jego znajomych, choć sprawia, że jakiekolwiek inne jedzenie nie smakuje już tak dobrze. Do tego dochodzi przestroga, że miód należy jeść w taki sposób, aby nie zostać zauważonym… Przez kogo? Można się przekonać właśnie tutaj. I nie będziecie zawiedzeni.

Junji Ito – Nasz Osobisty Dostawca Koszmarów

Podsumowując – “Miażdżąca Groza” jako jedenasty tom Kolekcji Horrorów Junji Ito stanowi fantastyczny zbiór opowieści, choć elementy z Soichim wymagałyby zapoznania się z tym bohaterem wcześniej. “Związani”, “Nie Chcę Zostać Duchem” i tytułowa historia są w tym wszystkim najlepsze i po prostu powinno się je znać. Osobne wyróżnienie mogę dać “Gliceryd” za obrzydliwość, której tam jest po brzegi. Na pewno koneserzy komiksowej grozy i makabreski będą się dobrze bawić. Początkującym proponuję któreś z poprzednich zbiorków.

Mam nadzieję, że J.P. Fantastica wyda jeszcze coś tego autora. “Mimi no Kaidan”, “Fragments of Horror”, “Dissolving Classroom” czy nowe “No Longer Human” to są świetne rzeczy i miło by było je zobaczyć w naszym języku. Poza tym Junji Ito jest cały czas aktywny i tworzy, tworzy, tworzy – i życzę mu, żeby tworzył jak najdłużej, bo drugiego takiego Mangaki po prostu nie ma.

Komiks przekazany do recenzji przez wydawnictwo J.P.Fantastica

Dane techniczne:

  • Wydanie: 2020
  • Seria/cykl: Junji Ito Kolekcja Horroru
  • Scenarzysta: Junji Ito
  • Ilustrator: Junji Ito
  • Tłumacz: Ula Knap
  • Typ oprawy: miękka w obwolucie
  • Data premiery: 26.06.2020

Oblivion Song tom 3 [Recenzja]

Kryzys Bohaterów [Recenzja]