in , ,

Moje rozstania z Laurą Dean [Recenzja]

Traf chciał, że przyszło mi napisać recenzję pozycji będącej przedstawicielem gatunku, którego – delikatnie rzecz ujmując – nie jestem wielbicielem. Po czasie przyszła jednak refleksja, że to dobra okazja do drobnego eksperymentu.

Zawsze lubiłem komiks jako formę przekazu. Mało powiedziane… W mojej opinii jest on wręcz optymalnym kanałem komunikacji łączącym zalety literatury i filmu. To  sprawia, że odbiorca może poznać dzieła, które w formie filmu bądź książki są dla niego z wielu powodów „nie do strawienia”. Takim właśnie nieatrakcyjnym tematem wydawała mi się historia romansu nieheteronormatywnych licealistek. Bynajmniej, nie chodzi tu o jakiekolwiek uprzedzenia wobec LGBT, a zwyczajnie samczą i naiwną reakcję na słowo “melodramat”. Tym bardziej zasadny wydał mi się pomysł wyżej wymienionego eksperymentu. Czy komiks jako forma przekazu jest optymalnym kanałem dla treści, które wydają mi się być “nie z mojej bajki”?

Freddy Riley jest nieśmiałą i wrażliwą licealistką, a jej hobby to własnoręcznie tworzone pluszaki. Od czasu do czasu dorabia sobie w pobliskiej kafejce. Dla swojego środowiska z całą pewnością pozostawałaby prawie niezauważalna gdyby nie bardzo istotny fakt. Jej sympatią jest Laura Dean – gwiazda szkolnych korytarzy i dusza wszelakich spotkań towarzyskich. Czarująca i pewna siebie dziewczyna, budząca podziw zarówno wśród rówieśników jak i ich rodziców. Wydawać by się mogło, że Freddy wygrała los na loterii. Jak to jednak często w życiu bywa, związek nastolatek ma też swoje cienie, które zdecydowanie bardziej ciążą naszej bohaterce. Z uwagi na różnice temperamentów relacja obu dziewczyn jest diametralnie niesymetryczna. Z jednej strony wrażliwa i gotowa do poświęceń romantyczka, z drugiej zaś energiczny, trochę egocentryczny lekkoduch. Laura zdecydowanie bardziej wolałaby widzieć związek z Freddy w jego wolnym wydaniu. Freddy z kolei gotowa jest wybaczyć partnerce każdą zdradę, wierząc w siłę łączącego je uczucia. Jedyną powierniczką wrażliwej nastolatki jest jej wieloletnia przyjaciółka – Doodle, z którą razem szyją pluszowe stworzonka DIY.

Bardzo dobrym zabiegiem autorki jest wprowadzenie narracji w postaci wiadomości e-mail, jakie pisze główna bohaterka. Komentuje w nich zarówno otaczającą rzeczywistość jak i własne postępowanie. Czytelnikowi znacznie łatwiej utożsamić się z postacią niedoskonałą, ale zdolną do samokrytyki – której osobiste przemyślenia i pragnienia często nie idą w parze faktycznymi poczynaniami.

Komiks opowiada historię uniwersalną i tylko na pozór trywialną. Traktując w głównej mierze o uczuciach i związku nastolatek zwraca uwagę na niezwykle istotne, a tak często lekceważone momenty w życiu każdego człowieka. Sam wątek homoseksualny jest potraktowany nienachalnie i naturalnie, co mi się bardzo spodobało. Właściwie, orientacja seksualna bohaterów jest kwestią drugoplanową. Najważniejsze jest dojrzewanie i towarzyszące temu emocje. Autorka opisuje chwile gdy podejmujemy pierwsze, samodzielne decyzje ważąc ich konsekwencje. Kiedy sprzeciwiając się presji środowiska potrafimy usłyszeć wewnętrzny głos i zobaczyć prawdziwe intencje otaczających nas osób. To czas, w którym niejako wybijamy się na niepodległość udowadniając samym sobie, że potrafimy pokierować własnym losem. Będąc dorosłymi często nie pamiętamy tych “błahych” wydarzeń, które sprawiły kim  jesteśmy.

Duże wrażenie wywarła na mnie szata graficzna, w którą oprawiona została treść komiksu. Dokładnie tak. Jeśli miałbym się kierować jedynie rysunkiem, to doceniając duży warsztat Valero-O’Connell pewnie wskazałbym wiele pozycji, które zwyczajnie bardziej mi się podobają jednak w przypadku historii opowiedzianej przez Mariko Tamaki ilustracje wydają się doskonałe. Wyraźne, ciekawe i przemyślane kadry “ważą” dokładnie tyle co zawarty w nich przekaz. To sprawia, że komiks moglibyśmy pochłonąć wręcz intuicyjnie. Nie warto jednak (!), ponieważ bardzo ciekawe szczegóły kryją się na drugim i trzecim planie wielu scen komiksu. Takie elementy tła jak rzeczy codziennego użytku – np. plakaty, zabawki, gadżety, a także elementy wystroju wnętrz – plakaty, meble, aż po elementy stroju i charakteryzacji bohaterów są przedstawione zdecydowanie wyraźnie i nieprzypadkowo.

W ten oto sposób udowodniłem (przynajmniej sobie) tezę zawartą w drugim akapicie. Moja satysfakcja jest jednak podwójna ponieważ miałem okazję poznać naprawdę mądrą historię, która pozwoliła mi w ramach refleksji powrócić myślami do czasów liceum. Z łatwością odnajduje we wspomnieniach swoją Laurę, Doodle i siebie – gdzieś pomiędzy. Polecam każdemu, ze specjalnym uwzględnieniem rówieśników głównej bohaterki.

Dane:

  • Autor: Mariko Tamaki
  • Ilustracje: Rosemary Valero-O’Connell
  • Wydawnictwo: Kultura Gniewu
  • Oprawa: Miękka
  • Rok wydania: 2022
  • Ilość stron: 290
  • Format: 15.2 x 21.6 cm
  • ISBN: 978-83-67360-08-1
  • Cena okładkowa: 89,90 zł

Diuna. Ród Atrydów – 3 [Recenzja]

Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza [Recenzja]