in , ,

Sowieci nie wchodzą [Recenzja]

TYMOTEUSZ  PAWŁOWSKI

 

SOWIECI  NIE  WCHODZĄ.

POLACY  MOGLI  WYGRAĆ  W  1939  ROKU.

 

Czy Polacy mogli wygrać wojnę w 1939 roku?

Na to pytanie odpowiada Tymoteusz Pawłowski w swojej najnowszej książce pt. „Sowieci nie wchodzą. Polacy mogli wygrać w 1939 roku” wydanej pod koniec sierpnia 2020 roku przez Wydawnictwo FRONDA.

 

 

Od Wydawnictwa:

 

W PRL-u przedwrześniową Polskę przedstawiano jako państwo zgniłe, a kampanię 1939 roku – jako z góry skazaną na przegraną wojnę toczoną przez nieudaczników. To nie do uwierzenia, ale aż do dzisiaj nikt nie pokusił się o przedstawienie stanu Wojska Polskiego na wieczór 16 września 1939 roku!

Nawet najważniejsi polscy historycy uparcie powtarzają, że 17 września wojna była już przegrana. Czyżby? Jak potoczyłaby się kampania 1939 roku, gdyby do Polski nie weszli Sowieci?  W kolejnym tygodniu zdolności marszowe Wehrmachtu zmalałyby do zera. Proste wyliczenie wykazuje, że Niemcom nie wystarczyłoby furmanek do transportu paliwa dla całej armii. Pod Lwów Wehrmacht mógłby dotrzeć większymi siłami około 10 października. Czy rozważni Niemcy odważyliby się przekroczyć większymi siłami Wisłę, wiedząc, że Francuzi szykują się do ataku?

Trudno w to uwierzyć, ale pogardzani dziś Francuzi, w 1939 roku byli naszymi lojalnymi sojusznikami. Nie mogli uderzyć przed 17 września na Niemców przede wszystkim z powodu fatalnej pogody.  Dokładna analiza wydarzeń wykazuje, że Niemcy zatrzymaliby się albo na linii Wisły, albo na linii Bugu. Marsz w kierunku Przedmościa Rumuńskiego byłby ryzykowny, ponieważ Wojsko Polskie dysponowało tam poważnymi siłami – w tym wciąż kilkuset czołgami i samolotami – sprzyjały nam także fatalna pogoda oraz trudny teren. Polacy trwaliby więc na wschodzie kraju, a zasadnicza wojna toczyłaby się nad Renem. Stosunek sił wskazuje, że sukces odnieśliby tam raczej Francuzi. A nawet gdyby nie odnieśli walnego zwycięstwa, to uniemożliwiliby Niemcom rozprawę z Polakami i zmusili Hitlera do szukania rozwiązań dyplomatycznych. Wojna wyglądałaby zupełnie inaczej.

Przede wszystkim nie byłoby Holocaustu. Polscy Żydzi byliby bowiem obywatelami państwa walczącego, a nie pobitego. Eksterminację narodu żydowskiego spowodowały pakt Ribbentrop-Mołotow i sowiecka agresja na Polskę.

 

 

Autor stawia tezę że wojnę obronną w 1939 roku toczoną przez Polskę z samą tylko III Rzeszą można było w najgorszym wypadku bardzo znacznie przedłużyć, a w wypadku ataku od zachodu przez naszych koalicjantów (Francja i Wielka Brytania), wygrać ją, możliwe że już w pierwszym roku wojny.

 

 

Udawadnianie jej rozpoczyna od omówienia wojen toczonych przez Wojsko Polskie oraz wojen lokalnych mających miejsce po Wielkiej Wojnie (I wojnie światowej) w Europie i na świecie oraz wniosków jakie na ich podstawie mógł wyciągnąć Sztab Główny WP. Następnie przedstawia znaczenie dla sytuacji strategicznej Polski zajęcia Czechosłowacji (przestało istnieć państwo które na pewno stanęłoby po stronie III Rzeszy w jej ataku na Polskę oraz uzyskaliśmy wspólną granicę z Węgrami), w tym przez nasz kraj Zaolzia (przecięliśmy bardzo ważną linię kolejową którą Niemcy mogłyby transportować wojska i zaopatrzenie do Protektoratu Czech i Moraw oraz Słowacji), zajęcia przez Niemcy litewskiej Kłajpedy (zmieniło się nastawienie Litwy na bardziej przyjacielskie dla nas a wrogie w stosunku do Niemiec). Z kolei omawia strukturę i wyposażenie armii polskiej na tle innych armii europejskich ze szczególnym uwzględnieniem armii niemieckiej oraz sowieckiej.

 

 

Następny dwa rozdziały opisują przebieg walk od pierwszego do szesnastego dnia wojny oraz porównują walki żołnierza polskiego  z walkami armii innych państw europejskich które stały się celem agresji Niemiec i Włoch w ciągu następnych dwóch lat tj. Danii, Norwegii, Holandii, Belgii, Luksemburga, Grecji i Jugosławii.

Kolejny, 7 rozdział nosi tytuł „17 września” ale faktycznie opisuje sytuacje na froncie oraz stan oraz dyslokację jednostek Wojska Polskiego na wieczór 16 września 1939 roku. Porównuje to wszystko z dyslokacją jednostek niemieckich na ziemiach polskich oraz z rozpoczętym już ich przemieszczaniem na front zachodni gdzie coraz bardziej narastało zagrożenie ataku ze strony armii francuskiej. Autor udowadnia że atak taki nastąpiłby po 16 września m.in. z powodów politycznych i prestiżowych, przy czym polscy przywódcy wiedzieli już wcześniej o jego spodziewanym terminie. Ten właśnie rozdział jest najważniejszy, moim zdaniem, dla tezy założonej przez Autora. Czytając go oraz znając trochę historię oraz uzbrojenie i wyposażenie ówczesnych armii, zgadzam się z T. Pawłowskim że mogłoby być mniej więcej tak jak opisał on to w ostatnich rozdziałach. Mogłoby gdyby nie, no właśnie, gdyby nie … atak Sowietów. Ten jednak był pewny już w chwili ataku Niemiec hitlerowskich na Polskę. Rolą Stalina było tylko wyznaczenie jego daty tak by była ona wygodna dla Związku Sowieckiego. Atak na Polskę spowodował jednak odwołanie ataku francuzów na tzw. Linię Zygfryda oraz nastanie czasu tzw. dziwnej wojny. Czasu którego nasi alianci niestety nie wykorzystali.

 

 

W książce „Sowieci nie wchodzą …” Tymoteusz Pawłowski dokonał, moim zdaniem, szczegółowej analizy sytuacji politycznej, gospodarczej i militarnej przed oraz we wrześniu 1939 roku i wyciągnął z niej logiczne wnioski, które jednak ( w znacznej części ) byłyby prawdziwe tylko w jednej sytuacji – gdyby 17 września nie zaatakowali Sowieci.

Sposób pisania Autora powoduje że książkę czyta się dobrze. Jest ona ponadto ilustrowana licznymi, w tym nieznanymi zdjęciami oraz mapkami. Autor nie ustrzegł się jednak drobnych pomyłek:

str. 206 – dowódcy 1 i 4 Luftflotte są wskazani odwrotnie niż w                                               rzeczywistości

str. 308 – dolne zdjęcie jest opisane jako armata 75mm wz. 1897 a powinno być jako wz. 02/26

str. 333 – „…Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa dysponowała … pododdziałami pancernymi, w których było ponad 100 czołgów (w tym 36 lekkich).” WBP-M etatowo powinna mieć 16 czołgów lekkich Vickers E oraz 26 TKS. Na tym etapie wojny część z nich była już utracona

str. 439 –  dolne zdjęcie jest podpisane „węgierscy żołnierze z ciekawością oglądają czołgi TKS”. Faktycznie na zdjęciu widać 2 czołgi TK-3 oraz dalej przesłonięte przez żołnierzy 2 czołgi TKS z nkm-ami

str. 464 – obok górnego zdjęcia pisze m.in. „… Polski „Lwów” wiózł działa i amunicję. „Robur VIII” – również pod polską banderą samoloty bombowe Bristol Blenheim. …”. W rzeczywistości Polska starała się w 1939 roku o zakup samolotów Bristol Blenheim lecz nie otrzymała na to zgody brytyjczyków. Na ‘Robur VIII” były załadowane samoloty Fairey Battle lecz statek nie uzyskał zgody na wyjście w morze.

 

Wszystkim którzy chcieliby szczegółowo zapoznać się z wnioskami wyciągniętymi przez Tymoteusza Pawłowskiego, szczerza polecam jego książkę. Myślę także że jest to lektura obowiązkowa dla zainteresowanych historią II Rzeczpospolitej i jej armii.

 

PS. Artykuły pisane wcześniej przez T. Pawłowskiego znam z czasopisma „Wojsko i Technika”. Chociaż czasem nie do końca się zgadzam z ich treścią to jednak lubię je czytać. Często również zastanawiałem się co by było gdyby… odnośnie wojny obronnej 1939 roku. W niektórych kwestiach doszedłem do podobnych, chociaż nie tak dalekosiężnych wniosków.

 

DANE  TECHNICZNE:

Wydawnictwo………………… Fronda

Autor……………………………. Tymoteusz Pawłowski

Tytuł………………..…………… Sowieci nie wchodzą   

ISBN…………………………….. 978-83-80795-38-9  

Okładka………………………… miękka ze skrzydełkami

Format…………………………. 205 x 145 mm

Liczba stron………………….. 512

Data premiery……………….. 22.08.2020

Cena okładkowa…………….. 44,90 zł

Ekho. Lustrzany świat – #8 – Syrena z Manhattanu [Recenzja]

Mistrz romansu Nozaki – tom 3 i 4 [Recenzja]