Najbardziej fajtłapowaci złodzieje świata, czyli Beret i Kapot powracają w drugiej, …… a raczej części 1 i pół, swoich przygód. Tak jak poprzednio, depcze im po piętach Inspektor Anton. Tym razem gościnnie udział biorą: Czerwony Kapturek, duch ciotki i pewien nocny artysta.
Beret i Kapot. Inspektor Anton to komiks słoweńskiego duetu Majdy Koren i Damijana Stepancica. Historia dzieje się w rodzinnym kraju autorów i jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy z nich to osobna zamknięta historia, która zaczyna się w momencie, w którym poprzednia się skończyła. Dzięki czemu możemy czytać wszystko razem, albo tylko pojedyncze rozdziały.
Podejście do życia Bereta i Kapota, od poprzedniej części, nic się nie zmieniło. Nadal ich sposobem na rozwiązanie każdego problemu jest kradzież. Kiedy mają ochotę na coś słodkiego, idą do cukierni i nie płacą za to, co zjedli. Jak lodówka w domu jest pusta, idą do sklepu niekoniecznie na zakupy. A kiedy mają ochotę na wycieczkę „pożyczają” kamper. Zdobycie pączków na Tłusty Czwartek też nie jest problemem. Zawsze znajdą się jakieś „niczyje” na parapecie. Ich życie wydaje się takie „proste”. Jednak nie jest, ponieważ mają pecha i zawsze trafiają na Inspektora Antona i muszą ponieść karę za swoje zachowanie.
W tej części jeszcze bardziej podkreślone jest, że Beret i Kapot, są lekkoduchami i nie przejmują się tym, co będzie. Przez pewien zbieg okoliczności (i ducha) dostają zastrzyk dużej gotówki. Zaczynają korzystać z życia: nowy samochód, ubrania i mieszkanie. Niestety szybko wszystko wydają i muszą wrócić do kradzieży, co oczywiście kończy się powrotem do aresztu.
Razem z córką bardzo dobrze bawiłyśmy się podczas lektury. Córka cały czas próbowała ustalić, która świnka to Beret, a która Kapot. Nie jest to takie oczywiste jak się wydaje, ponieważ jedynym co je odróżnia, są spodenki, które nie zawsze są widoczne na rysunkach. Ja od razu zwróciłam uwagę, że ciotka świnek ma na imię tak samo jak ja.
Cały komiks utrzymany jest w komediowym tonie. Beret i Kapot są fajtłapowaci, a wszystkie ich „genialne” plany spalają na panewce. Tutaj dobro, w postaci Inspektora Antona, zawsze wygrywa. Historia skierowana jest do czytelników 5+, dlatego takie jasne rozróżnienie jest bardzo dobre. Przy okazji czytania można porozmawiać z dzieckiem o tym, że zachowanie świnek nie jest dobre i nie należy ich naśladować. W jednym z rozdziałów świnki idą na szaber. U nas ten rozdział sprowokował rozmowę o tym, co to słowo znaczy oraz kiedy można coś zabrać z czyjegoś ogródka, a kiedy nie.
Dodatkowo komiks promuje tegoroczną akcję #Tatateżczyta, która ma na celu zachęcanie tatów, braci, dziadków, wujków, czyli męskiej części rodziny do częstszego czytania dzieciom. Więcej na temat tej akcji znajdziecie tutaj.
Beret i Kapot. Inspektor Anton to bardzo śmieszny komiks, który na pewno przypadnie do gustu młodszym czytelnikom. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy czytali część pierwszą.
#współpracarecenzecka
Opis wydawcy:
Kolejny komiks z serii o Berecie i Kapocie, dwóch bardzo, baaardzo niegrzecznych prosiakach. Przebiegłych i podstępnych złodziejaszkach. Co tym razem przeskrobali?
Lista ich przestępstw jest długa… Okradli szkołę, sklep, warzywniak i cukiernię. Oskubali cudze drzewo owocowe, zjedli transport arbuzów i odjechali cudzym kamperem. I… za każdym razem lądowali w więzieniu. A to za sprawą inspektora Antona, rasowego funkcjonariusza policji.
W pierwszym komiksie pojawiał się i znikał, a właściwie bardziej znikał, w drugim wreszcie dostał bardzo dużo rolę i mamy okazję lepiej go poznać.
Kto jest kim?
- Inspektor Anton: rasowy jamnik, z zawodu inspektor policji.
- Beret i Kapot: prosiaki, które nigdy nie zrozumieją, że kradzież nie popłaca.
- Czerwony Kapturek: z baśni braci Grimm, nie mamy pojęcia, jak się tu znalazł
Dane techniczne:
Tytuł: Inspektor Anton
Scenariusz: Majda Koren
Ilustracje: Damijan Stepančič
Przekład: Marta Cmiel-Bażant
Seria: Beret i Kapot
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 64
Format: 20 × 26 cm
ISBN: 978-83-966940-6-5
Wiek: 5+