in ,

Literacko-filmowy Halloween inaczej [propozycja na udany wieczór]

Nadeszła jesień a z nią już zimny październik. Ale nie taki zimny do końca. Większość z nas rozgrzewają przygotowania do Halloweenowej zabawy. Szykujemy stroje na zabawę, słodycze dla dzieciaków i wszędzie rozwieszamy dekoracje. Takie bardzo komercyjne to święto, ale każdy pretekst do zabawy jest dobry. Różne kanały telewizyjne już w połowie października zasypują nas propozycjami typu: Miasteczko Halloween, Dziecko Rosemary, Rodzina Adamsów, Coco, Sok z żuka i wieloma innymi, w których głównymi bohaterami są zombie, zjawy, czarownice i różnego rodzaju potwory.

A może w tym roku troszkę inaczej? Kiedy już wystraszymy wszystkich sąsiadów w naszych przebraniach duchów i zbierzemy sami, z naszymi dziećmi lub wnukami niezliczone ilości słodyczy, wypijemy kolejną czekoladę przybraną piankami w kształcie duchów (polecam, pycha!) zapadnie w domu upragniona cisza.

I co wtedy zrobić z tak miło rozpoczętym wieczorem? Jako osoba lubiąca dobre kino zastanawiam się, na jaki film mam ochotę w tym roku. Może będzie to klasyka filmu, czyli Dracula Francisa Forda Coppoli z 1992 r. (dla mnie jeden z „the Best of”) a w obsadzie Gary Oldman, Winona Ryder, Anthony Hopkins i Keanu Reeves. Pomimo upływu lat film ten nadal fascynuje mnie pod każdym względem. Chociaż zdania są podzielone. Możemy w tym filmie posłuchać też wspaniałej muzyki skomponowanej przez Wojciecha Kilara.

Kolejny „the Best of” już w trochę innym, a może takim samym klimacie, ale jednak trochę lżejszy w odbiorze to Van Helsing w reżyserii Stephena Sommersa z 2004 r. Tu w tytułowej roli kolejne aktorskie „ciacho” Hugh Jackman.  Osobiście, bardzo lubię też trochę zagubionego i ciapowatego Carla, w tej roli David Wenham i jego (kultowe u mnie w domu) powiedzonko „Van Helsing ja nie chcę do Transylwanii”.

Kolejna propozycja na ten wyjątkowy i „wampiryczny” wieczór, to chyba najlżejszy w tym towarzystwie film, czyli Nieustraszeni pogromcy wampirów albo: Przepraszam, ale Pańskie zęby tkwią w mojej szyi. Reżyserem i jednym ze scenarzystów filmu jest Roman Polański, muzykę napisał Krzysztof Komeda (kolejny znakomity polski kompozytor w tych propozycjach filmowych). Obraz powstał w 1967 r., a wśród aktorów zobaczymy Jacka MacGowrana jako Profesora Abronsiusa, Romana Polańskiego jako Alfreda – jego asystenta i Sharon Tate w roli Sary Shagal. Początek filmu sugeruje, że – zgodnie z najlepszymi tradycjami horroru – powinniśmy się bać. W mroku nocy rozświetlonej jedynie poświatą księżyca i bielą śniegu, w mrocznej Transylwanii, dwie skulone męskie sylwetki marzną w saniach. Czarny kształt przelatującego nietoperza na moment zasłania tarczę księżyca. Ponure wycie wilków potęguje wrażenie grozy (klasyka gatunku). Zanim jednak zaczniemy się w pełni bać … staje się coś dziwnego. Ryczący lew z czołówki MGM przemienia się w zabawnego zielonego potworka, profesor przemierzający Transylwanię okazuje się być uczonym „Bzikiem” (jak nazywają go koledzy z uniwersytetu), a w napotkanej karczmie, bardziej niż odstraszający wampiry czosnek, wyeksponowany jest obfity, wylewający się zza dekoltu biust służącej (wszystko bardzo przyzwoicie pokazane). A potem jest już tylko lepiej, a do widza dociera, że obejrzy wprawdzie film o wampirach, ale w wersji komediowej.

Wymienione filmy może trochę dalekie od swoich literackich pierwowzorów, ale jaka przyjemność z oglądania.

A dla podkręcenia atmosfery wieczoru, na koniec jeszcze jakaś dobra książka. I tu też wybór mamy szeroki. Od klasyki, która posłużyła do powstania niektórych wymienionych wyżej filmów, czyli Frankenstein Mary Shelley, Drakula Brama Stokera, poprzez opowiadania Arthura Conana Doyle’a np. Pies Baskerville’ów oraz Wywiad z wampirem Anne Rice (możemy również wybrać film). Nie zapominajmy też o prekursorze kilku gatunków literackich tematycznie i nastrojowo związanych z Halloween, oczywiście myślę tu o opowiadaniach Edgara Allana Poe. Do wyboru do koloru – jak mówi klasyk.

A na koniec jeszcze propozycja literacka z zupełnie innego gatunku, ale według mnie może być fajną alternatywą dla miłośników literatury bardziej faktu niż fikcji.

W moich poszukiwaniach literackich dawno temu trafiłam na książkę, gdzie w tytule pojawiło się trudne i intrygujące słowo pitaval. Jako fankę kryminałów i literatury sensacyjnej zainteresowało mnie to bardzo. Pitaval (dla niewtajemniczonych) to ogólna nazwa wydanej drukiem publikacji, zawierającej publicystycznie opracowany zbiór sprawozdań z głośnych rozpraw sądowych w sprawach kryminalnych, rzadziej cywilnych. Nazwa pochodzi od nazwiska pierwszego autora takiego zbioru – francuskiego adwokata F.G. de Pitavala, który w 1734 wydał swój zbiór spraw kryminalnych zatytułowany  Cause célèbre et interessantes (Cause célèbre fr. słynna sprawa). Z czasem zakres pojęcia rozszerzył się na opisy samych przestępstw. Pitawal zwykle opisuje wydarzenia stanowiące pewną całość tematyczną, np. najważniejsze wydarzenia na danym terenie, w określonym czasie, dotyczące konkretnych sprawców lub poszkodowanych itp.

Pierwszą polską pozycją tego typu były wydane w 1852 we Wrocławiu Tajemnice społeczeństwa ukryte w sprawach krymynalnych krajowych i Zagranicznych autorstwa Ludwika Tripplina. Innymi znanymi polskimi publikacjami tego typu są Pitaval warszawski Stanisława Szenica wydany w 1958 r. (z wieloma późniejszymi wznowieniami) czy Pitaval krakowski Stanisława Salmonowicza, Janusza Szwai i Stanisława Waltosia z 1962 roku, również wielokrotnie wznawiany. W 2009 r. wydano Pierwszy pitawal gdański, czyli zbrodnia nad Motławą autorstwa Pawła Pizuńskiego.

Jednym z najbardziej znanych jest Pitaval przestępstw niezwykłych Güntera Prodöhl`a. Obecnie książka już trochę „trąci myszką” i język też może męczyć współczesnego czytelnika, ale w Halloween można do niej zajrzeć.

Mnie w ręce wpadł też Pitaval czeski albo królobójstwa Miroslava Ivanova, współczesnego pisarza czeskiego. Bardzo interesująca próba wyjaśnienia okoliczności śmierci królów czeskich Wacława III i Władysława Pogrobowca oraz Albrechta Wallensteina. Zbrodnie dokonane przed wiekami, a do tej pory niewyjaśnione do końca, są przedmiotem badań dwóch przyjaciół, emerytowanego kryminologa i historyka.

Udanego Halloween.

Rzeźzin 3 – start kampanii crowdfundingowej

Aleja Zasłużonych [kartka z teatralnego notesu]