in

Pocztówka ze środkowoeuropejskich wakacji

Na wstępie tej krótkiej wakacyjnej refleksji chciałbym wyrazić pochwałę położenia miasta Szczecina, z którego wszystkie drogi prowadzą do Europy. Pięć godzin niespiesznej drogi i siedzisz sobie, dajmy na, to w Pradze, na starym mieście, pośród różnojęzycznego tłumu turystów, z kufelkiem dobrego czeskiego piwa za jedyne 7 zł. Wychodzi więc i taniej, i szybciej niż na przykład do Gdańska, gdzie za to samo piwo zapłacisz minimum 12 zł. Grzechem jest więc nie korzystać z takich możliwości. Co jeszcze w Pradze?

Sklep z zabawkami dla dorosłych, w którym, choć zabawki są jak najbardziej dla dzieci, to przewaga rozbawionych dorosłych daje do myślenia.

Figury bohaterów filmowych w proporcji 1:1, zdjęcia z którymi można zrobić sobie gratis.

Przed sklepem Darth Vader, już za korony, próbuje kogoś naciągnąć na zdjęcie ze sobą.

W księgarni w centrum stolicy „wyspa” z samą tylko gwiezdną sagą.

Komiksy? Obecne! Ładne wydania, dużo europejskich mistrzów: Manara, Moebius. Tytuły nie spotykane u nas.

Poza tym wszędzie, we wszystkich sklepach pamiątkarskich, zabawkowych i rzemieślniczych króluje on: Krecik! W każdej możliwej wersji i wielkości, ale i w zawyżonej cenie. Gdzie się podział Rumcajs, gdzie Żwirek i Muchomorek? Sąsiedzi, kultowa pozycja o domorosłych fachowcach, ledwo zaakcentowana w postaci breloczka do kluczy (ale nie tych francuskich).

A tu trochę prywaty: muzeum POP ART!

Jedziemy dalej. Wiedeń, który (tylko) w naszych oczach jawi się jako ocalały dzięki naszym zasługom i oczywiście Sobieskiemu, uwiecznił to tylko w dwu popiersiach na ścianach i jednym postumencie. To już czerwonoarmista w złotym hełmie i z takąż pepeszą, ze złotą tarczą, na pomniku w centrum miasta ma się lepiej. A wystarczyłaby odpowiednia promocja, kampania informująca, że to dzięki polskiemu królowi powstały takie kawiarenki, jak ta na zdjęciu, nieprzerwanie działające od 1824, pod hasłem „tę kawę pijesz dzięki królowi Polski Janowi III Sobieskiemu” – lepsze to niż wszechobecna wódka Jan II Sobieski, prawda?

 

W centrum spotykamy oblegany sklepik z komiksową ofertą, choć same komiksy to tylko 1/3 jego oferty, reszta to gadżety, koszulki, kubki, figurki, zabawki itp.. Ceny zaczynają się od 1 euro. Wybór  komiksów, to niemal wszystko począwszy od zeszytówek, artbooków, sketchbooków, po pozycje historyczne i najnowsze wydania. Niestety, sprzedawczyni pogoniła mnie, gdy chciałem zrobić zdjęcie w środku… może sprzedawała coś jeszcze spod lady? 😉

I na koniec Drezno: też blisko, też ciekawie i też środkowoeuropejsko. Widać, że II wojna i realny socjalizm odcisnęły swoje silne piętno na tym mieście.

Wszystkie te lokacje łączy podobieństwo kuchni, umiłowanie piwa, dobre białe wino…I oczywiście ta nieszczęsna i smutna wspólna historia. Dobrze, że przechadzając się po tych miejscach bez wiz i granic piszemy nową historię wspólnej kultury i dobrego życia.

         

Superbohaterki. 65 kobiet, które zmieniły losy wszechświata [zapowiedź]

Najazd Hardej Hordy