in , ,

Od “Czarnej Pantery” do “Tomb Raider”

ekranizacje komiksów, mang i gier komputerowych

Nowy, 2018, rok zaczął się na dobre. Fani popkultury oraz filmożercy z całego świata czekają z niecierpliwością na kolejne hity kinowe, będące ekranizacjami komiksów zachodnich, mang lub gier komputerowych. A przyznać trzeba, że obrazów takich w nadchodzących miesiącach będzie wiele, stąd powodów do narzekań być nie powinno. Chyba że komiksowe blockbustery zawiodą w aspekcie fabularnym lub w formie wykonania. Ale zamiast złowróżyć przyjrzyjmy się, na co warto będzie wybrać się do kina.


Rok ekranizacji rozpocznie w lutym Marvel Studios, wprowadzając na ekrany Czarną Panterę (Black Panther).

Po “wejściu smoka” w wykonaniu księcia T’challi, pokazanym w “Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów” zobaczymy, jak zaprezentuje się w solowym filmie. W historii z królestwa Wakandy mają pojawić się: Chadwick Boseman w roli głównej, Martin Freeman jako Everett K. Ross – widziany już w filmie “Kapitan America: Civil War”, Andy Serkis czyli Ulysses Klaue z “Avengers: Czas Ultrona” oraz, debiutujący w MCU, Forest Whitaker.

Tydzień po marcowym święcie wszystkich pań, do kin trafi najbardziej wojownicza kobieta komputerowej rozgrywki, czyli Lara Croft w nowej odsłonie Tomb Raider.

Film zaczyna historię od początku i jest zarazem nawiązaniem do gry z 2013 roku, wydanej na PC oraz konsole nowej generacji. W roli tytułowej podziwiać będziemy mogli młodą angielską aktorkę, Alicię Vikander.

W połowie kwietnia powrócą mutanci, bowiem wtedy zaplanowano premierę obrazu wytwórni 20th Century Fox, czyli Nowi mutanci (The New Mutants).

Powrót X-Menów będzie jednak bardzo nietypowy, ponieważ film zrobiony został w stylistyce horroru, co można zobaczyć w trailerze. Przyznam, że takie podejście bardzo mnie ciekawi, jako fana zarówno mutantów, jak i filmów grozy.

Jednak to ostatni weekend kwietnia zostanie zapamiętany pewnie do końca roku, ponieważ wreszcie dane nam będzie zobaczyć zwieńczenie (a dokładniej początek końca) tzw. Fazy Trzeciej MCU, czyli Avengers: Wojna bez granic (Avengers: Infinity War).

Czy mocarny Thanos zniszczy Ziemię? Czy “kamienie nieskończoności” zostaną zebrane? Czy szeregi Mścicieli zostaną przetrzebione? Warto poczekać, aby otrzymać odpowiedzi na takie pytania.

W czerwcu, niekoniecznie na Dzień Dziecka, zaplanowana jest premiera dalszych przygód nieokrzesanego wujka Deadpoola.

Ryan Reynolds znów narobi twórczego chaosu, zostawiając za sobą niejeden “corpse path”. Na pewno w dziele zniszczenia wspierać go będzie Cable – w tej roli Josh Brolin.

Jako że przede wszystkim jestem fanem kultury japońskiej (w tym oczywiście mangi i anime), bardzo ciekawi mnie lipcowa premiera kinowa, czyli ekranizacja japońskiego komiksu Gunm, w USA i Europie znanego jako Battle Angel Alita.

Niestety mam problem z akceptacją prób tworzenia zachodnich filmów, których pierwowzorem są mangi. Przez negatywne odczucia po oglądaniu takich produkcji mam duże obawy, że i tym razem nie będę zadowolony z efektu końcowego. Choć za Alita: Battle Angel wziął się niepokorny reżyser Robert Rodriguez, a producentem został sam James Cameron, więc może tym razem będzie to sukces.

Również na lipiec została zaplanowana premiera filmu Teen Titans Go! Movie. Ma on być przedstawieniem bohaterów znanych z serialu animowanego, tym razem w fabule pełnometrażowej. Nie za wiele wiadomo o filmie, więc trzeba poczekać te pół roku w niepewności.

Sierpień przywitamy z Ant-Man and the Wasp, który to film będzie ostatnim zaplanowanym na 2018 r. przez Marvel Studios. Mrówczarz zdobył dziewczynę i przez to film będzie “zabawną komedią romantyczną z wątkami superbohaterskimi” jak przeczytałem w jednej z zapowiedzi.

Będąc większym fanem Mutantów niż Avengers, z przyjemnością wybiorę się na kontynuację sagi o nich, czyli film X-Men: Dark Phoenix. Choć dla mnie lepsza była “pierwsza” trylogia – głównie ze względu na udział sir Iana McKellena oraz Patricka Stewarta, ciekawi mnie, jak po Apokalipsie potoczą się losy młodych Mutantów.

Żeby nie było, że w 2018 roku DC Films nie powie ani słowa, na koniec grudnia czeka nas premiera Aquamana.

Film ten zapowiada się oryginalnie, głównie przez osobę reżysera. James Wan kojarzony był do tej pory przede wszystkim jako twórca obrazów grozy, takich jak “Piła” (Saw) czy “Obecność” (The Conjuring). Dlatego ciekawe jak poradzi sobie z ekranizacją komiksu DC o Królu Siedmiu Mórz.

A komu znudzi się siedzenie przy świątecznym stole, może 25-go grudnia wybrać się na kolejną już wersję przygód Człowieka-Pająka, tym razem w ujęciu animowanym.
Spider-Man: Into the Spider-Verse już po samym zwiastunie robi wrażenie, przyciągając uwagę oryginalną animacją. Zaskoczeniem dla wielu może być pochodzenie nowego pajęczego superbohatera, choć myślę, że wielu odbiorców przyzwyczaiło się już do poprawności politycznej rodem z USA, przemycanej w najnowszych produkcjach popkulturowych.

Filmów do zobaczenia wiele, więc życzę wszystkim częstych odwiedzin w kinie i pozytywnych wrażeń po projekcjach.

One Comment

Styczniowe zapowiedzi mangowe

Z archiwum Jerzego Wróblewskiego: “Czterej Pancerni i Pies” [recenzja]