in , ,

Weź się w garść [Recenzja]

Anna Krztoń

 

W moich rękach znalazł się komiks, na pierwszy rzut oka bardziej przypominający książkę, oznaczony na okładce jako zwycięzca w kategorii najlepszy scenariusz na Festiwalu komiksowym w Warszawie 2019 roku, oraz jako ten który zaliczył najlepszy debiut i najlepszy komiks polski na tej samej imprezie. Dodatkowo był nominowany do najlepszego polskiego albumu na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi, a także powstał w ramach konkursu stypendialnego Gildia.pl, więc zanim rozpocząłem czytanie miałem już dość wysoko postawioną poprzeczkę oczekiwań. I nie ukrywam, że się nie zawiodłem. Nie ulegajcie proszę stereotypom, jakoby mogłaby to być historia skierowana głównie do płci pięknej. Jako facet równie dobrze byłem w stanie wczuć się w sytuację głównej bohaterki, bo paradoksalnie widzę, że mamy zbliżony gust jeżeli chodzi o książki mangi czy komiksy. Widzieliśmy te same filmy i mimo, że ja do plastyka się nie dostałem to sporo wspólnych tematów mieć możemy.

Komiks, należy do jednych z dłuższych ale czyta się naprawdę dobrze. Autorka, mimo, że debiutuje w takiej formie, debiutantką do końca nie jest.  Znana jest trochę w środowisku komiksowym jako twórczyni zinów. Forma z którą dzisiaj się mierzy to zupełnie jednak inna rzecz. Z zadania wychodzi moim zdaniem zwycięsko, bo ten album się broni na wszelkich polach. Pomimo, że rysunki są bardzo minimalistyczne momentami, to w tle poukrywane są smaczki, które przynajmniej u mnie wywołują uczucie nostalgii za latami 90tymi XX wieku i początkiem XXI stulecia. Tytuły które czytają i oglądają nasze bohaterki np. Sandman, Wilq, Amerykańscy Bogowie Gaimana, w kinie lecący Charlie i Fabryka czekolady z Johnym Deppem to też tytuły z którymi miałem do czynienia w okresie przechodzenia z etapu nastolatka do dorosłości. Autorka zawarła tutaj bardzo osobiste przeżycia i doświadczenia i wydaje się, że nic nie pominęła, niezależnie jak trudnym tematem by było. Rysunki mają być generalnie skromne by delikatnie tylko uzupełniały fabułę i daje to naprawdę świetny efekt. Prosta czerń i biel generuje tutaj odpowiedni nastrój, a prosta kreska tylko podkreśla siłę wypowiedzi.

Sama historia zaczyna się gdy dziewczyny z różnych miast wymieniają się korespondencją listową i powoli odnajdują w sobie wspólne pasje. Spowodowane jest to tym, ze każda z koleżanek delikatnie odstaje od norm grupy wiekowej i środowiskowej. Każda ma swoje pasje i zainteresowania o których nie ma z kim z rówieśników w bliższej okolicy porozmawiać. Każda z nich ma swoją część do opowiedzenia i powoli, z każdą stroną, te przeżywane bolączki z typowych nastoletnich tematów przeskakują na trudniejsze związane z przejściem w dorosłość. Bohaterki nie mają stereotypowych, jak mogłoby się wydawać problemów tego wieku. Znajdziemy tutaj przemoc w rodzinie, depresję, przygodne kontakty seksualne itd. Zakres spraw jest tutaj od „…mama nie pozwoliła mi jechać na konwent…”: do „…To najgorszy możliwy oddział. Mieszany. Są takie osoby jak ja, z depresją a obok schizofreniczki… Wczoraj próbowałam ją udusić poduszką ale mi się nie udało”. Jak możecie się domyśleć po ostatnim cytacie, żadne tematy nie są tutaj niedozwolone. Genialne jest tutaj zastosowanie rysunku z zamazaną twarzą Asi, która znalazła się w szpitalu psychiatrycznym.

Jeżeli coś przykrego zdarzyło się to autorka odpowiednio o tym nam opowie i każde przeżycie w jakiś sposób na nią wpłynie. Nie brak tutaj typowej prozy codzienności młodego człowieka, gdy z marzeń o ważnej pracy od zaraz, pojawia się smutna szara rzeczywistość, gdy trzeba łapać jakąkolwiek pracę byle mieć na przeżycie. Autorka bardzo autobiograficznie pokazuje wszystkie swoje wzloty i upadki, odwiedzanie koleżanek i walkę o kontakt z niektórymi z nich.

To nie jest łatwa historia, ale ciężko byłoby zarzucić, że jest wtórna czy oparta na schematach. Czytałem, może bez wypieków na twarzy, ale chętnie przewracałem kolejne strony chcąc dowiedzieć się jak sobie radzą dziewczyny z kolejnymi problemami. Przejście od nastoletnich rozmów, do bardzo dojrzałych problemów z wyborem kierunku na uczelni, problemami miłosnymi czy brakiem pracy są świetnie napisane. Mnogość koleżanek i ksywek pod którymi początkowo się ukrywały, może początkowo przytłoczyć, ale to tylko drobny mankament. Widać, że autorka poświęciła temu albumowi sporą część swojego życia i ewidentnie przelała na każdą stronę cząstkę siebie. Chwilami wydawać by się mogło, że scenariusz może wyrywać się spod kontroli, być przez moment nierówny, po to by zaraz wrócić już na swoje tory. Ale biorę to na karb debiutu i to naprawdę solidnego wejścia na rynek. Komiks jest naprawdę świetny i mądry. Nie próbujący być czymś, czym nie jest. To kawał przyzwoitej historii z którą warto się zaznajomić, bo łatwo odnajdziemy tutaj cząstkę siebie.

Dane techniczne:

  • Scenarzysta: Anna Krztoń
  • Ilustrator: Anna Krztoń
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
  • Wydanie: II
  • Format: 165×230 mm
  • Liczba stron: 244
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offsetowy
  • Druk: cz.-b.
  • ISBN-13: 9788364638879
  • Data wydania: 12 kwietnia 2021
  • Cena okładkowa: 69,00 zł

8-godzinny Maraton Komiksowy [Zapowiedź]

Porcelana – 3 – Wieża z kości słoniowej [Recenzja]