in , ,

Batman – Trzech Jokerów [Recenzja]

Batman – Trzech Jokerów to, jak napisał wydawca, …to komiks, na który fani Mrocznego Rycerza czekali od lat! I nie ma tu krzty wyolbrzymienia, gdyż od czasów eventu Wojna Darkseida, czyli okolic 2016 roku,  czytelnicy spoglądali w kierunku wydawnictwa DC Comics, wyczekując szczególnej zapowiedzi. Zapowiedzi komiksu, rozwijającego motyw że na przestrzeni wielu lat, Batman stawiał czoło nie jednemu a trzem Jokerom.

Opis wydawcy:

Batman nie wie, jak do tego doszło, ale fakty nie kłamią: złoczyńca, którego ścigał przez całe życie, to nie jedna osoba. Jokerów jest trzech. Teraz, gdy Bruce odkrył niewiarygodną prawdę, musi poznać odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. Mroczny Rycerz w towarzystwie Barbary Gordon i Jasona Todda – dawnych ofiar Jokera – w końcu ma okazję pokonania szaleńca raz na zawsze. A właściwie każdego z nich. 
Trzydzieści lat po ukazaniu się „Zabójczego żartu”, przełomowego komiksu, który na lata zdefiniował postać Jokera, Geoff Johns („Zegar Zagłady”, „Batman: Ziemia Jeden”) i Jason Fabok („Liga Sprawiedliwości: Wojna Darkseida”) ponownie analizują mit Księcia Zbrodni, próbując odpowiedzieć na pytanie: kim lub czym jest Joker i co leży u podstaw jego niekończącej się walki z Batmanem. „Batman. Trzech Jokerów” to komiks, na który fani Mrocznego Rycerza czekali od lat! Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman: Three Jokers” #1-3 

Trzeba wspomnieć od razu o tym, że nie mamy tu do czynienia z wybitną historią z udziałem Batmana. I na pewno nie będzie Ona wspominana tak jak Powrót Mrocznego Rycerza, Batman: Rok Pierwszy czy Zabójczy żart.
Cały ten projekt przypomina mi sytuację typu Powiedziałem A to i muszę powiedzieć B. Mimo to brak w tej historii jakiegokolwiek odniesienia do pamiętnej sceny z Wojny Darkseida, gdy Batman dowiaduje się o istnieniu trzech Jokerów.
Po lekturze odnoszę wrażenie że ta mini-seria, którą mamy okazję poznać dzięki zawarciu jej w jednym tomie zbiorczym, powstała tylko po to by fani DC, przestali włodarzom tego wydawnictwa wiercić dziurę w brzuchu o rozwinięcie wyżej wspomnianego konceptu Jokera.
Wszakże od Wojny Darkseida nie był jakoś widocznie poruszany ten temat na łamach zeszytów z Gackiem w roli głównej. Czasami wciśnięto gdzieś kadr ukazujący jak w Batjaskini na wyświetlaczach komputera widnieją różne wizerunki Księcia Zbrodni a Bruce ślęczy nad tą sprawą bez efektów.

Czy to oznacza, że omawiana tu historia jest zła?
Nie.
Jest spójna, interesująca i czerpie garściami z wcześniejszych historii powiązanych z Jokerem. Jednakże nie jest to hicior jakiego można by się spodziewać.
Antagoniści nie próbują nawet zaskoczyć naszego bohatera faktem że jest ich trzech. Wręcz na srebrnej tacy, na pierwszych stronach komiksu otrzymuje dowody, że istnieją. A my, jako czytelnicy szybko poznajemy, który z Jokerów z jakiej epoki wydawanych komiksów z Mrocznym Rycerzem, pochodzi.
Jedyna tajemnica to jaki mają cel?

Szczerze powiedziawszy od trójki szaleńców bardziej przypadł mi do gustu wątek Batrodziny. której członkowie zostali najbardziej dotknięci przez Jokera – Batmana, Batgirl i Red Hooda. Barbara i Jason przeżyli traumę z powodu innego Jokera niż oryginalny Joker, z którym Bruce zaczął walczyć dawno temu.
Ten aspekt mi się podoba, ponieważ wybranie Jasona Todda i Barbary Gordon jako dwójkę, która towarzyszy Batmanowi w tej sprawie, daje pewne domknięcie dawno rozpoczętych wątków.
W końcu ze całej „Batfamily” to właśnie oni zostali najbardziej skrzywdzeni przez Jokera w klasycznych wątkach fabularnych. Tutaj widzimy, jak reagują oraz ich bardzo różne podejścia do tego. Widzimy, jak się zagoiły rany i jakie blizny (zarówno fizyczne, jak i emocjonalne) pozostały.
Batgirl powraca do swoich korzeni, jest bardzo silna i niezależna. Pokonała traumę bycia sparaliżowaną i szlifuje się, by stać się jeszcze silniejszą postacią.

Tymczasem Jason Todd jest całkowitym przeciwieństwem. Wciąż jest całkowicie załamany, walczy z zemsty po tym, jak został pobity (prawie) na śmierć przez Jokera i pozostawiony samemu sobie.

 

Właściwie, pisząc te słowa dociera do mnie jak marginalna rolę w tej historii odgrywa Bruce, mimo że intryga Jokerów mocno dotyczy jego osoby.
Co więcej, Red Hood w pewnym momencie wyprzedza w sprawie naszego ulubionego detektywa (co jego samego zaskakuje).

Pod względem artystycznym komiks wypada bardzo dobrze. Rysunki oraz kolorystyka świetnie razem wypadają. Kilka sekwencji jest niemal całkowicie opowiedzianych przez same ilustracje a rozłożenie kadrów bez wątpienia wzoruje się Zabójczym Żartem.

Podchodząc do lektury Trzech  Jokerów, warto być zaznajomionym z Zabójczym Żartem, którego wątek odgrywa najważniejszą rolę w finale historii.

Forma wydania omawianego tutaj komiksu stoi na wysokim poziomie. Matowa okładka z lakierowanymi elementami oraz jaskrawo zielonym tytułem mocno rzuca się w oczy ciesząc je swoim widokiem.

Batman – Trzech Jokerów  jest pozycją wartą polecenia. Jak wspominałem na początku recenzji, nie jest to wybitna opowieść, lecz jest porządnym czytadłem o pięknej grafice i emocjonującej fabule. Co prawda rola Batmana w fabule nie wybija się na pierwszy plan, to Batgirl z Red Hoodem świetnie spisują się w pierwszym planie. Tym samym udowadniają, że przy odpowiednim scenariuszu mogą równie błyszczeć co ich mentor.
Polecam!

 

 

Dane:

  • Scenarzysta: Geoff Johns
  • Ilustrator: Jason Fabok
  • Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 160
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788328160347
  • Data wydania: 19 maj 2021
  • Cena okładkowa: 69,99 zł

Droga Miecza – 1 – Popioły dzieciństwa [Recenzja]

Światy Dungeons & Dragons – Dragonlance [Gry]