in , ,

Oblivion Song tom 3 [Recenzja]

Za sprawą trzeciego tomu serii Oblivion Song od Non Stop Comics, możemy śledzić dalsze losy Nathana Cole.

Nathan Cole ryzykował życie i wolność, aby ich ocalić. Teraz, po uwolnieniu z więzienia, Nathan odkrywa, że nowa organizacja z sukcesem kontynuowała jego pracę w Oblivion. Kiedy jednak pojawiają się bezimienni i zaczynają brać ludzi do niewoli, Nathan i jego brat Ed muszą ponownie złączyć siły w walce o przyszłość dwóch światów.

Przeskakujemy o 3 lata wprzód od akcji z tomu drugiego.
Po trzech latach więzienia, Nathan Cole ma problem z powrotem do normalnego życia. Postrzeganie jego roli w „przeniesieniu” uległo zmianie, ale jego uciążliwe poczucie winy wciąż pozostaje. W Oblivionie, po pierwszym ataku Bezimiennych, Ed Cole rusza na ratunek swojemu ludowi. Wieści o tajemniczym zagrożeniu docierają do Nathana na Ziemi, który również wpada do Obliviona, aby uratować zespół naukowców. Ed ledwo uchodzi cało z pierwszego spotkania ze swoim nowym wrogiem, a sprawy stają się coraz gorsze, gdy ujawnia się plan Bezimiennych.

Większość komiksu ustanawia nowy status quo, zanim zagłębi się w intrygę prezentującą nowych antagonistów, Bezimiennych.
Ten trzeci tom stanowi kluczowy moment dla Oblivion Song. Scenarzysta, Robert Kirkman zasadniczo rozpoczął zupełnie nowy rozdział wykorzystując przeskok czasowy i znacznie podniósł stawkę wraz z pojawieniem się nowych antagonistów.
Ze znanych elementów, powracamy do wszystkich postaci, ale bracia Cole mają poświęcone najwięcej czasu i znajdują się w centrum uwagi.
Po wydarzeniach z poprzedniego tomu dzieli ich międzywymiarowa bariera ale katalizator jakim są Bezimienni wprowadza ich w równoległe historie, które zbiegają się w wybuchowym ostatnim akcie tomu.
To wyczekiwanie aż bracia Cole w końcu spotkają się i połączą siły, trzyma czytelnika w napięciu.
Rozmach i przebieg akcji sprawia iż odnosi się wrażenie że fabuła z dotychczasowych dwóch tomów stanowiła dopiero rozgrzewkę.

Seria w dalszym ciągu zawiera przemyślany komentarz na temat winy ocalałego, stresu pourazowego i tego, jak ludzie sobie z tym radzą. Po trzech latach i dzięki badaniom przeprowadzonym przez fundację Bridget i Duncana Freemanów, w końcu doszło do czegoś dobrego z „przeniesienia”. Lecz to nie łagodzi poczucia winy u Nathana, z którym radzi sobie w znany sobie sposób, czyli narażając się na niebezpieczeństwo. Nowe wydarzenia w Oblivionie  zapewniają mu możliwość na to.

Warstwa wizualna tomu trzeciego jest bez zarzutu.  De Felici jest naprawdę dobry w rysowaniu potworów. Jego niesamowicie wykrzywione linie, które w niektórych przypadkach wydają się jednocześnie poszarpane i gładkie, wypełniają każdy panel w Oblivionie, sprawiając poczucie niebezpieczeństwa przed nadciągającym zagrożeniem, które gdzieś tam czyha na odpowiedni moment. Lecz same rysunki nie budziłyby takich emocji bez świetnie dobranych kolorów przez Annalisę Leoni. Ten duet świetnie uzupełnia się.

Póki co, Oblivion Song jest tą serią, która z tomu na tom wykazuje się coraz wyższym poziomem. Oby tak dalej, gdyż jest to naprawdę intrygująca historia, która sprawia że czytelnik chce zagłębić się w ten tajemniczy świat Oblivionu i poznać jego wszystkie sekrety.
Czy i Ty wyruszysz w nieznane?

 

Dane:

  • Scenarzysta: Robert Kirkman
  • Ilustrator: Lorenzo De Felici
  • Wydawnictwo: Non Stop Comics
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 128
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788366460546
  • Data wydania: 16 kwiecień 2020
  • Cena okładkowa: 44 zł

Nadciąga Nieustraszony Szpak #2 od ULTIMATE COMICS [ZAPOWIEDŹ]

Miażdżąca Groza – Junji Ito Kolekcja Horrorów – tom 11 [Recenzja]