in , ,

Odkryć Niewiadomą

Niewiadoma Marka Stelara to drugi tom kryminalnej trylogii o przygodach Dariusza Sudera. W poprzedniej części (Niepamięć, 2017) żona i córka bohatera zostały zamordowane, on sam żyje z kulą i metalową płytką w głowie. Zbieg okoliczności i stare znajomości pchają go jednak do nowych działań.

Suder, który już skończył 50 lat, jest na rencie i postanawia odciąć się od świata. W tym celu przeprowadza się do Bartoszewa, miejscowości położonej niedaleko Szczecina, w której znajdują się ogródki działkowe i wiele zieleni. Istnieje obawa [autora recenzji – przyp. red.], że bohater zwariuje z nudów pośród innych działkowiczów. Spokój przerywa przybycie byłego kolegi z policji – Jacka Mołczuna.

Były kolega po fachu przedstawia mu wydarzenia sprzed kilku dni, kiedy to znaleziony został trup jednego ze szczecińskich gangsterów. Sam incydent nie zainteresowałby Sudera, gdyby nie fakt, że doszło do tego w gabinecie Mileny – psycholożki, która wyciągnęła bohatera z głębokiego kryzysu, w który popadł w pierwszej części. Suder znał zarówno lekarkę, jak i nieżyjącego już gangstera – to właśnie spowodowało przyjazd Mołczuna. Oraz fakt, że lekarka zniknęła, jakby zapadła się pod ziemię.

Jak możemy się spodziewać, Suder postanawia wyjaśnić sprawę, a przede wszystkim odnaleźć kobietę, której tyle zawdzięcza. Z jednej strony jest on na rencie, więc działa poza ramami prawa, a z drugiej, nawet jako czynny policjant, większość czasu spędzał przy biurku. Suder nie jest więc ani sprinterem, ani siłaczem. Jednak potrafi dobrze wiązać ze sobą fakty i składać układankę o wielu elementach.

Suder jest postacią niejednoznaczną. W tej serii swoich kryminałów Stelar często wprowadza bohaterów, których nie sposób jasno sklasyfikować. Świat w jego powieściach ma wiele odcieni szarości, a nie po prostu czerń i biel. Poddając siebie autorefleksji, Suder zastanawia się: „Nie byłem kłamcą patologicznym, kłamałem kiedyś dość często, teraz trochę też, ale nie zaspokajałem tym żadnej chorej potrzeby. To nawet nie były kłamstwa, raczej kłamstewka. Po prostu, jak zresztą większość ludzi, robiłem to do zrealizowania konkretnego celu: uzyskania drobnej korzyści bądź zamaskowania występku” (s. 72).

Historia, w którą wplącze się Suder z własnej, nieprzymuszonej woli, poprowadzi go przez kilka miast Polski. Bohater usłyszy i zobaczy wiele ludzkich historii, o różnych zakończeniach. Półświatek kryje w sobie mnóstwo tajemnic, z których nie zdajemy sobie sprawy. Panują tam inne zasady niż w świecie prawa. Dlatego też Suder niejednokrotnie zdziwi się, również postępowaniem osób, które wydawało mu się, że choć trochę znał. A jak kończy się powieść? Zdecydowanie tak, że aż korci usiąść do ostatniego tomu, na który niestety musimy jeszcze chwilę poczekać.

To, co charakteryzuje Stelara w jego pisarstwie, to duża dbałość o szczegóły. Stara się on dokładnie przedstawić struktury i sposób funkcjonowania polskiej policji oraz gangsterów, na różnych poziomach ich działalności. W rozmowach o tym nie ukrywa też kłopotów, które wynikają z potrzeby wnikania w detale. W tym tomie takim elementem jest program ochrony świadków. Funkcjonowanie tego aparatu jest ściśle tajne i możemy się tylko domyślać jak w rzeczywistości działa. To aż prosi się o wplątywanie w to kolejnych zagadek.

Na korzyść Niewiadomej przemawia przede wszystkim konstrukcja bohaterów. Narracja prowadzona przez głównego bohatera powoduje, wprowadza trochę humoru, a przede wszystkim ironii, którą Suder operuje bardzo wprawnie. Przy tym należy pamiętać o architektonicznym wykształceniu autora, które pozwala mu na wprowadzenie ciekawych opisów topografii. Sięgając po tę książkę, warto pamiętać o pierwszym tomie, tak ze względów narracyjnych, jak i pewnych zmian, które zachodzą w postaciach i ich relacjach.

Marek Stelar, rocznik 1976, z wykształcenia architekt, z zawodu urzędnik, z pasji modelarz architektoniczny, wspomagający kolegów po fachu. Miłośnik muzyki rockowej i elektronicznej, kryminału i szeroko pojętej grozy w wydaniu literackim i filmowym. Rozdarty wewnętrznie konfliktem między przygnębiającym uczuciem zaniku wiary w ludzkość a desperacką nadzieją na istnienie jednostek moralnie doskonałych. „Szczeciner” silnie związany z przygranicznym regionem północno-zachodniego skraju Polski. Debiutował w 2015 roku powieścią Rykoszet.

Doktorant w Instytucie Polonistyki i Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Szczecińskim. Redaktor „Zeszytów Komiksowych”. Publikował m.in. w „Pograniczach”, „Midraszu”, „Odrze”, „Fabulariach” i „Tyglu Kultury”. Specjalista ds. projektów edukacyjnych Stowarzyszenia POP-ART.

Punisher MAX. Komiks nie dla dzieci

Wystawa “Teraz komiks!”