in ,

Pacjent [Recenzja]

Timothe Le Boucher

Autor dzisiejszego komiksu to postać, którą podobnie jak większość w Polsce, odkryłem przy okazji „Dni, których nie znamy” w poprzednim roku. Tamten komiks, jak naprawdę jeden z niewielu, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i nieśmiało typowałem go do grona najlepszych ubiegłorocznych komiksów. Z wielką ochotą osaczyłem naczelnego Betoniarki by wymusić i ten tom do recenzji. I nie żałuje (oczywiście komiksu, nie osaczania). Na wielkim komiksowym rynku frankofońskim wydawnictwu Non Stop Comics udało się wybrać genialną perełkę i naprawdę solidnego autora.

Ale nie zamierzam oceniać tego komiksu z perspektywy „Dni..”. Ten jest zupełnie inny i warto mu poświęcić czas i uwagę.

Zacznijmy od strony wizualnej. Rysunki są bardzo przyjemne, jeżeli miałbym opisywać, to mam skojarzenia oglądając ze skrzyżowania mangi z typowymi francuskojęzycznymi produkcjami typu Marc Charlier w „Agatha Christie. Herkules Poirot. Randez Vous ze Śmiercią”, czy „IAN” Ralpha Meyera. Do kadrowania ciężko się tutaj przyczepić, wszystko jest bardzo przejrzyste i czytelne. Bardziej mają stworzyć tutaj klimat i być dobrym uzupełnieniem scenariusza. I doskonale się do tego zadania nadają. Co ciekawe są na tyle proste by nie pozostawiać wiele do nadinterpretacji, czego już zupełnie nie można powiedzieć o samej historii.

Tytułowy pacjent to młody chłopak, który jako jedyny przeżył „Masakrę na Kruczej” jak opisały to gazety. Pewnego wieczora policja zostaje zmuszona do obezwładnienia dziewczynki spacerującej po ulicy z nożem. Ponieważ jest zakrwawiona, a z uwagi na niepełnosprawność umysłową jest znana funkcjonariuszom udają się oni do jej domu, a tam znajdują całą jej rodzinę martwą. Wszyscy domownicy w tym dzieci leżą w kałużach krwi i tylko jeden z fatalną raną na twarzy daje jeszcze znaki życia.

Pierre, bo tak nazywa się ów chłopiec budzi się ze śpiączki, ale kilka lat po tych wydarzeniach. Fizycznie starszy o 6 lat, umysłowo…no właśnie. Pacjent nie pamięta szczegółów feralnej nocy, dodatkowo przez rany i śpiączkę, nie do końca panuje nad swoimi ruchami. Początkowo sparaliżowany jest w stanie tylko odpowiadać na pytania opiekującej się nim psycholożki. Doktor Anna ma za zadanie przywrócić stabilność psychiczną chłopca i w miarę możliwości dowiedzieć się co się wydarzyło. I tutaj mała dygresja. Żeby uniknąć spoilerowania, specjalnie będę unikał niektórych wątków, a tych autor przygotował aż nadto. Pani psycholog powoli wyciąga informacje od Pierre’a a on w zamian raczy ją swoimi przymyśleniami, dziwnymi wizjami i obawami. Jedną z historia jaką ona słyszy jest to, ze chłopca dręczy coś w rodzaju zmory sennej. Mężczyzna ubrany na czarno, który zakrada się w nocy do niego. Po pewnym czasie pacjent dzieli się z nią informacjami o swojej siostrze, która była obwiniana o cała sprawę, ale także o swojej rodzinie, która nosiła sporo patologicznych cech. Pojawiają się pierwsze podejrzenia, a autor bardzo ciekawie ukazuje nowe wątki i na przemian miesza już istniejące. Robi to tak świetnie, że ciężko się połapać co jest istotne, a co może być tylko ułudą.

Pierre w międzyczasie zaprzyjaźnia się z innymi pacjentami szpitala w którym przebywa. Z uwagi na swój stan zdrowia osoby z którymi ma kontakt, to też postacie z bardzo zwichrowanym życiorysem. Jest Bastien, niemówiąca ofiara wypadku samochodowego czy Max, chłopiec który stracił nogi przez pijanego kierowcę. Ten ostatni w ramach swoistego żartu, podrzuci wykradzioną z jednego z gabinetów uciętą nogę do łózko sprawcy swojego wypadku.

Powoli wprowadzani są kolejni bohaterowie, sytuacja zaczyna się coraz bardziej gmatwać. Chłopcy w szpitalu nie mogą czuć się bezpieczni. W szpitalu pojawia się człowiek ubrany na czarno, zupełnie jak w wizjach Pierre’a. Umiera Bastian ale chyba nie tak jak wszyscy się spodziewają. Następny będzie Max. W międzyczasie do naszego pacjenta coraz częściej zagląda Anna oraz policjant, który chce rozwiązać zagadkę masakry. Kto naprawdę odpowiada za morderstwa na Kruczej? Kim jest człowiek w czerni przychodzący do szpitala?

Choćbym się starał, jakiekolwiek dalsze opisy fabuły mogłyby zdradzić zbyt dużo. Le Boucher genialnie wręcz prowadzi całą intrygę. Postacie przedstawione są wyjątkowo niejednoznaczne. Nie ma tutaj papierowych jednostek, to bohaterowie z krwi i kości, pełni głębi i niesamowitych tajemnic. Wszystko tutaj pięknie kluczy by coraz bliżej być rozwiązania, a za chwilę wątek popłynie w zupełnie inną stronę. Zbudowano tutaj bardzo przyjemny thriller psychologiczny. Świetnie się czyta i przyznam zupełnie szczerze, że nie oparłem się pragnieniu by przeczytać do końca od razu. Tu, teraz, natychmiast.

Warto poświęcić chwilę na to dzieło. „Pacjent” może nie ujął mnie równie mocno jak „Dni, których nie znamy”, ale nie znaczy to, że jest wcale gorszy. Posiada zupełnie inny klimat. Ale autor zachował to za co doceniłem go wtedy. Pozostawił mnie z masą pytań, co do których musiałem odwołać się do  własnej interpretacji, bo nic w tym świecie nie jest jednoznaczne.

 

Zdecydowanie polecam i czekam na więcej.

 

Dane techniczne:

  • Wydanie: 2021
  • Autor: Timothe Le Boucher
  • Typ oprawy: Twarda
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Liczba stron: 292
  • ISBN 978-83-8230-154-0
  • Cena okładkowa: 79,99 zł

Boska komedia Oscara Wilde’a [Recenzja]

Wojna Iwana [Recenzja]