in

Pan cykada – jednotomówka Waneko [Recenzja]

Omawiana dzisiaj jednotomówka Waneko bardzo przypomina mi tomik poezji. Takie skojarzenie przychodzi na myśl nie tylko po spojrzeniu na wygląd okładki, ale również po zapoznaniu się z treścią – każda z sześciu krótkich historii jest po prostu czymś, co należy odczytywać między wierszami. Zapraszam na recenzję tej nie tylko ładnej, ale mającej też na celu dać do myślenia mangi. Od wydawcy dowiadujemy się: 

Antologia prac Ryuko Iwabuchi zatytułowana ,,Pan cykada” zawiera sześć wyjątkowych, wieloznacznych i poetyckich historii nagrodzonych przez Big Comic Spirits (Shogakukan) i Monthly Afternoon (Kodansha). 

Manga bohaterki filmu dokumentalnego MANGAKA – a sketch of life in Tokyo. 

Pierwsza historia, mówiąc powierzchownie jest o brzydkim ogrodniku i młodej dziewczynie. Tytuł to Pan cykada, czyli ten widniejący na okładce, nad rysunkiem antropomorficznej cykady – baśniową poezją w tym stylu jednak się nie okazuje. Atmosfera jest ciężka, znaczenia i symbole po prostu mocne. Czytając odniosłam wrażenie, że porównanie człowieka do tego zwierzęcia (i odwrotnie) nadchodzi z niespodziewanej strony, jest prawdziwie oryginalne i okrutnie smutne. 

Dalsze rozdziały również są utrzymane w klimacie, nazwałabym, ambrozyjskiego mroku. Z pozoru proste tematy w stylu zestawienia piękna i brzydoty odpowiednio przedstawione nabierają tak wielopoziomowego i szerokiego znaczenia, że gdybym miała napisać choćby najdelikatniejszy zarys fabuły nie ominęłabym pewnie zbyt subiektywnej interpretacji (a interpretować nie mam zamiaru). Ta moja zagwozdka świadczy jednak o największym plusie tej mangi – rzeczywiście podziałała na mnie jak tom wierszy. Nie sposób napisać bez spoilerów o czym jest, zwłaszcza, że podejrzewam iż dla każdego będzie czym innym.

 

Dla wielu osób medium komiksu jest ulubionym do przedstawiania właśnie czegoś w tym rodzaju. Często same słowa albo sam obraz nie jest wystarczający, by oddać emocję, wydarzenie, odczucie, znaczenie. Ja również zaliczam się do grona fanów przedstawiania treści komiksu w tej bardzo lirycznej formie. Ten tomik mangi zalicza się do tego rodzaju komiksu pełną parą. 

Na podstawie życia zwykłych bezimiennych ludzi jak fryzjerka czy uczniowie, przedstawiane są krótkie bądź dłuższe zdarzenia z ich życia. Autorka czasem nagina rzeczywistość ni to fantastyką ni to absurdem, a nawet delikatnym horrorem. Jest to oczywisty pretekst dla popisu wszechobecnej symboliki. 

Kreska jest bardzo ładna i szczegółowa. Sposób kadrowania i kompozycie elementów na planszy zwracają uwagę na odpowiednie rzeczy. Przed każdą historią autorka zamieściła króciutkie, również wieloznaczne przedmowy. Wszystko wpasowuje się do lirycznej funkcji całości. 

Przy końcu zostały zamieszczone piękne rysunki koncepcyjne i inne ilustracje spod ręki Ryuko Iwabuchi, a na samym końcu wywiad z autorką. Zadane pytania są ciekawe i trafne. Bardzo fajny i wartościowy dodatek.

Nigdy jeszcze nie widziałam na rynku mang i komiksów okładki z okienkiem – owijana wokół książki folia ma wycięcie eksponujące spodnią białą część, konkretniej ów fragment rysunku cykady jako człowieka. Metaliczny blask ciemnego, brudnego szmaragdu bardzo przypadł mi do gustu. Tył okładki i oddzielenia od rozdziałów zdobią desenie w kwiatowe wzory.


Mówi się, że dla każdego indywidualnie jedne wiersze mogą trafić (np. do serca) mocniej, drugie słabiej. Pan cykada przypomina mi do tego stopnia typowy zbiór poezji, że rzeczywiście, tylko jedna historia tak na prawdę przypadła mi do gustu dogłębnie. Reszta mi się tylko podobała, bardziej lub mniej. Nie zmienia to faktu, że wszystkie bez wątpienia są wartościowe i mocno polecam przekonać się o tym samodzielnie.

Dane techniczne:

  • Scenarzysta: Ryuko Iwabuchi
  • Ilustrator: Ryuko Iwabuchi
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Oprawa:miękka
  • Papier:offset
  • Druk:cz-b
  • ISBN-13:9788380967830
  • Data wydania:27 maj 2020
  • Cena okładkowa: 22,99 zł

Conan Barbarzyńca powraca w poszukiwaniu skarbu [Recenzja]

Bloodborne – tom 2 – Pieśń Wron [Recenzja]