in , ,

Bezdomne wampiry o zmroku [Recenzja]

Tadeusz Baranowski

Kolejny raz mierzyć się będę z recenzją komiksu jednego z moich ulubionych autorów, Tadeusza Baranowskiego, człowieka – legendy na rodzimym rynku komiksowym. Podobnie jak przy wcześniejszych albumach, powtórzę się i napiszę, że obok tego autora nie da się przejść obojętnie, albo się go lubi albo wprost przeciwnie. Ja ukrywać, że uwielbiam nie mam zamiaru, przez co moja obiektywność może zostać delikatnie zachwiana.

Album który dostałem w swoje ręce to zbiorcze wydanie komiksów „O zmroku” i „Bezdomne wampiry”, ale tutaj dostajemy je w większym formacie i z dodatkowymi, wcześniej nie publikowanymi planszami. Czy warto zatem zajrzeć? Jak najbardziej.

Sympatyczna para bohaterów tak naprawdę nie ma szczęścia podwójnie. Zarówno w życiu komiksowym, gdzie ciągle trafiają na pechowe sytuacje, ale również i jako komiks, gdzie podejmowano z mniejszym lub większym sukcesem wydanie ich przygód. We wstępie jest m.in. wspomniane o drukowaniu niektórych historyjek w magazynach czy pismach, które dziwnym trafem niedługo znikały z rynku. Wspomnieć można chociażby o magazynie „Super boom!”.

A Szlurp i Burp naprawdę są niedocenieni i pokutowali trochę w cieniu innych tworów pana Tadeusza. O Orient Manie słyszała większa część mojego pokolenia, na Nerwosolku się wychowywaliśmy, ale jedynie bardziej zagorzali entuzjaści komiksów mieli możliwość zapoznać z uroczymi wampirami. A szkoda, bo pod względem graficznym mistrz Baranowski, w żaden sposób tutaj nie odstaje. Rysunki są charakterystyczne dla tego autora. Zbudowany świat jest w stanie nas zaskoczyć na niemal każdym kadrze. Jest tutaj jednocześnie genialna spójność tego świata, jak i wspaniała zabawa w niedopowiedzenia i ukryte smaczki. Tutaj wszędzie, w każdym zakamarku zawsze czai się coś ciekawego. Kolorystyka pięknie uzupełnia rysunki tworząc wysublimowaną całość.

W środku znajdziemy kilka krótszych komiksów o przygodach wampirów. Ale nie takich zwykłych przedstawicieli tego gatunku. Tutaj obaj mają najbardziej odjechane i nieszczęśliwe przygody o jakich można pomyśleć. Pojawi się turysta, któremu uda się przepędzić Szlurpa i Burpa z ich zamku, Kosmita, z którego nie da się wyssać krwi, bo jest robotem czy też łowca wampirów Zdzichu Kołek.

Nasi bohaterowie zapoznają się też z Thorgalem, czy również doczekają się wizyty swojego sławnego kuzyna Anastazego.

I tak naprawdę mam dylemat, jeżeli chodzi o ten album, bo ciężko jest mi go streścić, by nie zepsuć komuś zabawy. Jeżeli kiedyś uda mi się trafić na Tadeusza Baranowskiego, to to jest ten komiks, który podsunąłbym mu z prośbą o autograf. A prywatnie jako miłośnik twórczości autora liczę, że mi nie odmówi.

Czy warto zatem sięgnąć po tą pozycję? Jak najbardziej. Cofniecie się nostalgicznie do czasów młodości, a jeżeli nie mieliście wcześniej styczności z mistrzem, to zachęcam do zagłębienia się w ten jakże specyficzny oraz pogmatwany świat. Doceńmy razem Szlurpa i Burpa i dajmy im namiastkę sławy Nerwosolka i Entomologii.

Sama kolorystyka, jest na takim poziomie, że spora część obecnych twórców, mogłaby się jeszcze spokojnie czegoś nauczyć. Człowiek legenda jako twórca, dodatkowe plansze i wspaniałe wydanie o powiększonym formacie. Czego można chcieć więcej.

Kultura Gniewu po raz kolejny przypomniała nam o legendach polskiego komiksu. I bardzo dobrze.

Serdecznie polecam.

 

Dane techniczne:

  • Wydanie: 2022
  • Autor: Tadeusz Baranowski
  • Typ oprawy: Twarda
  • Wydawca – Kultura Gniewu
  • Liczba stron: 104
  • ISBN: 978-83-67360-09-8
  • Cena okładkowa: 89,90 zł

Raz i na zawsze. Tom 2: Staroangielski [Recenzja]

BETON 2022