in , , , ,

DC Black Label [nowe idzie #3]

W DC Universe nic nie ginie

Jest oczywiste, że DC Black Label jest skierowane do dorosłego odbiorcy. Nie bez powodu nazwa wyraźnie odwołuje się do marki alkoholu, Red Label. Trochę dziwi więc, że gra o wiele ostrożniej. Chętniej sięga po znane i sprawdzone nazwiska, zamiast próbować z nowym talentem jak DC Zoom i DC Ink. Część oferty imprintu stanowić będą wydania zbiorcze i przedruki. Z tym znaczkiem wyjdzie nieocenzurowana wersja Batman: White Knight Seana Gordona Murphy’ego. Czekają nas też powroty znanych klasyków – All-Star Superman Granta Morrisona i Franka Quilety, Kingdom Come Marka Waida i Alexa Rossa, Batman: Rok Pierwszy i Dark Knight III: Master Race Franka Millera oraz Nowa Granica Darwyna Cooke.

Z nowości mamy dwie opowieści o Batmanie od Briana Azarello i Lee Bremejo oraz Scotta Snydera i Grega Capulo. Są to, odpowiednio, Batman: Damned i Batman: Last Knight On Earth. Mamy też, ze wszystkich możliwych ludzi, Franka Millera piszącego nowy komiks o… Supermanie. Superman: Year One będzie osadzony w tym samym świecie, co Powrót Mrocznego Rycerza.

Szczerze mówiąc, najbardziej interesująco zapowiadają się komiksy o Wonder Woman. Polscy fani zapewne kojarzą z tą bohaterką nazwisko Grega Rucki. W linii DC Deluxe Egmont wydaje obecnie kolekcję jego komiksów o księżniczce Amazonek sprzed lat. Z kolei w linii Odrodzenie DC Comics możemy przeczytać jego powrót do postaci. Do tego dorobku chce on dołożyć powieść graficzną pod tytułem Wonder Woman: Diana’s Daughter. Z kolei Wonder Woman Historia: The Amazons, opowie starożytną historię Amazonek. Za scenariusz odpowiada Kelly Sue DeConnick (Captain Marvel vol.7). Rysownikiem jest weteran Phil Jimenez.

Ostatnim projektem spod znaku Black Label jest The Other History of DC Universe. John Ridley, uznany scenarzysta filmowy i pisarz (Zniewolony. 12 Years a Slave, Tajniak) opowie kluczowe momenty historii świata DC oczyma bohaterów ze zmarginalizowanych grup. W obsadzie znajdują się między innymi Supergirl, Katana, Vixen, Rene Montoya i John Stewart.

Na potrzeby tego komiksu powróci postać czarodzieja Extraño, homoseksualnego Latynosa z niesławnej serii New Guardians. Dla tych, którzy nie wiedzą, komiks ten powstał na skutek starcia idei scenarzysty i redaktora. Steve Englehart chciał stworzyć tytuł inny od dostępnych wówczas. Który skupia się na zróżnicowanej grupie bohaterów i nie boi podejmować trudnych tematów. Redaktor domagał się jednak, aby zrobił z tego typową historię o walce z superzłoczyńcami. Poszli na kompromis. Rezultat dowodził, że w takich kwestiach lepiej nie ustępować. W pierwszym zeszycie cała grupa została zarażona wirusem HIV przez ugryzienie wampira. Który miał na imię Hemogoblin. W drugim walczyli z człowiekiem zyskującym nadludzką siłę przez wciąganie kokainy. Jak łatwo się domyślać, ta farsa nie jest dobrze wspominana.

Co ciekawe, nie jest to pierwszy powrót tego bohatera w ostatnich latach. Przewinął się niedawno przez miniserię Midnighter & Apollo. W tej wersji jest on na emeryturze ze swoim mężem, wilkołakiem, a przygody jako Extraño wspomina z zażenowaniem. Fakt wybrania go na potrzeby powieści Ridleya pokazuje, że każda postać ma potencjał, nieważne jak mogłaby się wydawać zła.

Co w sumie sprowadza nas do mojego zamiłowania do mniej znanych bohaterów. Mam wielkie nadzieje co do trzech nowych imprintów. Ale uważam, że DC za bardzo postawiło na pewniaki. Nie mam nawet nic przeciwko temu, by powieści graficzne dostawali Superman i Wonder Woman. Ale znaczna dominacja Batmana w łącznej liczbie wydawanych pozycji jest nieco irytująca. Jak wspominałem, ta inicjatywa jest świetna dla postaci, którym trudniej przebić się w tradycjnej formie. Batman jest najpopularniejszą postacią DC. Każdy z tytułów o nim w ramach Zoom, Ink i Black Label byłby murowanym hitem nawet w formie tradycyjnej miniserii. Wystarczy spojrzeć na sukces Batman: White Knight, jeśli ktoś ma wątpliwości. Fakt, że mimo to dostał on aż sześć powieści graficznych zdradza nadmierną, moim zdaniem, ostrożność. Rozumiem, że startując z taką inicjatywą wydawca chce grać ostrożnie i wybadać rynek. Ale można to było zrobić nie stawiajac na największe gwiazdy. Wystarczyłoby sięgnąć po bohaterów seriali, jak Green Arrow, Supergirl, Flash czy Black Lightning.

To powiedziawszy, czekam na start wszystkich tych tytułów z niecierpliwością. Nieznana jest jeszcze data premiery pozycji spod znaku Black Label. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej część z was skusi się na ofertę Zoom i Ink na ten i przyszły rok.

Poprzednie odcinki „nowe idzie”:
– DC Ink, czyli pisarki kontratakują [nowe idzie #2]
– Nowe informacje i opóźnienia DC Zoom [nowe idzie #1.5]
– DC Zoom [nowe idzie #1]

Czystki magazynowe na Gildia.pl

#mniesiepodoba22 [ETAM Cru]