in , ,

Sandman Universe [nowe idzie #4]

Gaiman i spółka

Z początku chciałem mój cykl “nowe idzie” zakończyć na trzech tekstach, w których przyjrzałem się nowym inicjatywom od DC Comics. Ale w świecie komiksowym jest pełno nowych ruchów, które przechodzą bez echa, bo nikt o nich nie słyszał. Dlatego postanowiłem uczynić z tego stałą kolumnę, gdzie nagłaśniam warte wzmianki decyzje wydawców. W tym i następnym artykule pozostaniemy jeszcze w obrębie wydawnictwa DC Comics. A dokładniej, w jego zasłużonym imprincie Vertigo.

W sierpniu będzie kończyć działalność imprint Young Animal. Jak twierdzi jego twórca, Gerard Way, od początku miał on mieć ograniczony czas trwania i obecnie dobiega on końca. Reprezentował komiksy inspirowane twórczością Granta Morrisona oraz Petera Milligana. Prace tych samych autorów pomogły położyć podwaliny pod Vertigo, które zmieniło świat komiksów na długie lata. Jednak miejsce Young Animal zajmie nowa marka, oddająca honor innemu z dzieł, które pomogło zbudować imprint. Mowa o Sandmanie Neila Gaimana.

Miano Sandmana nosiło wiele postaci w historii DC Universe. Żadna jednak nie odcisnęła się tak bardzo na popkulturze jak wersja Gaimana. Seria opowiada historię Snu z Nieskończonych – siedmiu nieśmiertelnych, uosabiających podstawowe siły istnienia. Jego starsze rodzeństwo to Los i Śmierć, młodsze – Zniszczenie, Rozpacz, Pożądanie i Maligna, która kiedyś była Marzeniem. Uwięziony na długie lata przez czarodzieja, powraca aby odbudować swe królestwo. Tytuł okazał się ogromnym sukcesem, praktycznie kształtując magiczny zakątek świata DC. Sandman doczekał się nawet wielu serii pobocznych. W Polsce mogliśmy zobaczyć Lucyfera, Furie, Śmierć, Księgi Magii, Boże, zachowaj królową oraz Śnienie. Luźno powiązane z serią są też Sandman: Mystery Theatre oraz House of Mystery i House of Secrets. Nie da się zaprzeczyć, że Sandman stał się potężną franczyzą. Mimo to zawsze istniał jakby na obrzeżach głównego świata DC. Jego ścieżki jedynie sporadycznie krzyżowały się z klasycznymi superbohaterami. Przykład tego mieliśmy w trzecim tomie wydanej w Polsce serii JLA: Amerykańska Liga Sprawiedliwości Granta Morrisona. Jednak zawsze działo to się pod okiem i za zgodą Gaimana. DC ma prawa do postaci, ale wie, że fani nie wybaczyliby im, gdyby zaczęli w niej grzebać bez jego aprobaty. A i same straty z wkurzania wybitnego autora przerosłyby potencjalne zyski. Pod koniec zeszłej dekady DC zaczęło zabierać Vertigo i wprowadzać z powrotem do głównego nurtu. Ale dzieła Gaimana pozostawiono w spokoju. A teraz on sam ponownie otwiera bramy Śnienia.

W sierpniu wyjdzie specjalny zeszyt Sandman Universe. Napisany jest wspólnie przez czwórkę scenarzystów wybranych do tego projektu i ma stanowić przedsmak ich serii.Wrześniowa oferta to powrót Śnienia w The Dreaming oraz House of Whispers. Scenarzystą pierwszego jest Simon Spurrier. Najlepiej pewnie znany jest z serii X-Men: Legacy opowiadającej o losach Legiona, syna Charlesa Xaviera. Ten sam komiks jest uważany za główną, jakkolwiek luźną, inspirację dla serialu o tym bohaterze. Spurrier skupi się na losach Śnienia, porzuconego przez swego władcę. Głównymi bohaterami są Lucien, Kruk Matthew oraz nowa postać – pozbawiona pamięci potworzyca Dora. Wspólnie będą musieli stawić czoła zarówno najeźdźcom, jak i wewnętrznym intrygom Krainy Snów.

Za House of Whispers odpowiada Nalo Hopkins, autorka W kole stań, dziewczyno. Bohaterką jest wróżbiarka, która wraz z siostrami próbowała użyć Księgi Szeptów, aby wybudzić swoją dziewczynę ze śpiączki. Niewprawne użycie magii czyni naszą bohaterkę ucieleśnieniem bogini Erzulie i wysyła cały dom do Śnienia, gdzie ląduje obok, należących do Kaina i Abla, Domów Tajemnic i Sekretów.

Październik oznacza powrót dwóch największych sukcesów wśród pobocznych serii Sandmana. Kat Howard, autorka Roses & Rot, opowie historię Timothy’ego Huntera i Ksiąg Magii. Co ciekawe, nowe Books of Magic będzie rebootem serii. Wracamy do miejsca, w którym Gaiman zostawił głównego bohatera – wkraczającego dopiero w świat czarów. Przeznaczone mu jest być najpotężniejszym czarodziejem w historii. Ale nawet wśród sił dobra są tacy, którzy życzą mu śmierci.

Powróci też Lucyfer, tym razem pisany przez Dana Wattersa, autora komiksów na bazie gier Assassin’s Creed. Uwięziony w ciele ślepego starca, diabeł nie może opuścić małego miasteczka, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje. Co gorsza, nie pamięta nawet, jak się tam znalazł.

Niektórzy widzą w nagłym powrocie do tego zakątka świata DC cyniczne powody. Niedawno Gaiman dał przyzwolenie na udział Snu w Dark Nights: Metal. Podniosły się głosy, że do rozluźnienia nastawienia skłoniło go Odrodzenie Uniwersum DC i Doomsday Clock. W komiksach tych DC, w desperackiej próbie odbicia się od dna po porażce Nowego 52, złamało jedną z niepisanych zasad. Zaczęło majstrować przy Strażnikach Alana Moore’a. Krążą plotki, jakoby Gaiman zgodził się na Sandman Universe, aby uniknąć podobnego losu. Albo przynajmniej mieć nad nim kontrolę. Czy tak jest, nie wiem. Ale na powrót do Krainy Snów czekam z niecierpliwością.

Poprzednie odcinki „nowe idzie”:

Avengers – Czas się kończy, tom 2 [recenzja]

Uncanny Avengers – Kontrewolucjoniści. Tom 6 [recenzja]