in , , ,

Brama z kości. Ognisty brzask. Tom 2. [Recenzja]

NASTAŁA ERA KRUCJATY INDOMITUS…

Zgadza się!
Wracamy do ery Krucjaty Indomitus za sprawą książki Brama z kości, stanowiącej drugą odsłonę serii Ognisty Brzask.

Opis wydawcy:

Wielkie floty okrętów wojennych wyruszają z Terry z misją opanowania sytuacji w Imperium Sanctus. Wskrzeszony Prymarcha Roboute Guilliman prowadzi potężną armię na świat świątynny Gathalamor, gdzie stabilne prądy Osnowy pozwolą flotyllom Imperium przenieść się w najdalsze zakątki południowej części jego włości.
Lecz do uszu Imperialnego Regenta docierają złe wieści. Ostrzeżenie od starożytnego gatunku oraz brak jakiegokolwiek kontaktu ze stacjonującym na Gathalamorze kontyngentem skłaniają Guillimana do wysłania misji rozpoznawczej pod dowództwem kapitana Marcusa Achallora z Adeptus Custodes.
Achallor dociera na planetę balansującą na skraju zagłady. Znajdzie tam niedobitki Armii Imperialnej i złowrogich agentów Abaddona Profanatora, którzy odkopali ukryte głęboko w ziemi pradawne zło – tajną broń, która, gdy zostanie umiejętnie użyta, może zagrozić nie tylko Guillimanowi, ale i samemu Władcy Terry…

Od razu wspomnę że aby cieszyć się lekturą Bramy z kości nie jest potrzebna znajomość pierwszego tomu serii, czyli Mściwego Syna (recenzja tutaj).

Historia oferuje nowe spojrzenie na różne frakcje, poświęcając czas każdej ze stron konfliktu.
Przy czym poddani Imperatora są ukazani w ten sposób aby poprowadzić dyskusję na temat natury wiary w Imperium.
W cyklu Herezji Horusa czytelnicy obserwują ateistyczną naturę Imperium, natomiast w historiach mających czas akcji w 41 tysiącleciu mają do czynienia z jego hiperreligijną wersją z uznaniem Imperatora jako Boga, stanowiącym podstawę panującej wiary.
W omawianej tutaj pozycji autor, Clark Andy, przedstawił dużą ilość postaci wywodzących się z różnych klas społecznych lub piastujących odmienne od pozostałych funkcje w niezwykle obszernej strukturze Imperium. Zostały nam zaprezentowane ich poglądy religijne oraz zestawione z innymi bohaterami.
Jak dla mnie ciekawie wyszło zestawienie Adeptus Custodes z Adepta Sororitas.
Custodes,  obrońcy tronu i prawdopodobnie najpotężniejsi wojownicy ludzkości, wiedzą, że Imperator jest człowiekiem — aczkolwiek najpotężniejszym, jaki kiedykolwiek żył. Do niedawna byli ograniczeni do operacji na Terrze, ale wraz z powrotem Guillimana, niektórzy z nich zostali przyłączeni do flot Krucjaty.
To prowadzi ich do bezpośredniego kontaktu z wieloma różnymi siłami Imperium. W  Bramie z kości Clark pokazuje nam, co się dzieje, gdy Custodes są sprzymierzeni z oddziałami Sororitas – żeńskimi oddziałami niezwykle gorliwych wojowniczek, które wierzą w boskość Imperatora z fanatyczną zaciekłością.

Andy Clark ciągnie dalej wątki rozpoczęte przez Haleya w Mściwym Synie.
Historyk Fabien powraca w tej powieści i jest bardzo przydatnym narzędziem narracyjnym, dostarczającym kontekstu na początku i na końcu powieści.
Roboute Guilliman powierzył mu zadanie udokumentowania prawdziwości Krucjaty oraz dostarczenia Prymarsze czystych relacji o tym, jak wygląda Imperium i jego poddani – w co myślą i w co wierzą. Wszakże obecne Imperium jest zupełnie innym tworem politycznym niż zapamiętał je Guilliman sprzed zapadnięcia w śpiączkę przed tysiącleciami.

Oprócz wspomnianych rozważań na temat natury wiary w Imperium, szczególnie podobała mi się przyjaźń Kar-Gatharra i Lokka — odpowiednio Mrocznego Apostoła Niosącego Słowo i dowódcy czołgu z legionu Żelaznych Wojowników. Określenie przyjaciele może być zbyt mocnym określeniem, ponieważ są obaj Heretykami/Zdrajcami Astartes, ale z pewnością jest tam więź, która wykracza poza zwykłych braci bitewnych. W ich rozmowach czuć znużenie, kiedy omawiają swoją rolę w Długiej Wojnie.
Szczególnie Lokk mocno się wyróżnia w świecie, w którym Kosmiczni Marines Chaosu są ogólnie przedstawiani jako monstra napędzane rządzą morderstwa. Czuć że żałuje swojego losu i brzmi On jak człowiek, któremu długie lata wojny ciążą. Jednakże zaszedł tą ścieżką za daleko, by się teraz zatrzymać, nawet jeśli tego by chciał.

Co do akcji w powieści to podąża ona bardzo bezpieczną ścieżką. Jeżeli czytałeś już książki z tego uniwersum to wiesz czego się spodziewać. Ścielące się gęsto trupy, heroiczne postawy w ostatnich chwilach życia, epickie ostatnie bastiony to jedne z wielu elementów przedstawianych w scenach akcji w tym przepełnionym brutalnością uniwersum. Mamy je i tutaj dlatego momentami przebieg wydarzeń jest dosyć przewidywalny.
Jednakże to nie zawrotna akcja stanowi trzon tej opowieści, lecz jej bohaterowie i ich wewnętrzne rozterki.

Brama z kości wywarła na mnie duże wrażenie. Stanowi świetną odpowiedź na zarzuty ze strony ludzi o stereotypowym poglądzie na temat tego uniwersum, że książki Warhammera 40 000 są o gościach którzy strzelają i skręcają w lewo (przytoczony komentarz spod jednej z recenzji ).🙂
Ponadto książka ta świetnie przedstawia aktualny stan Imperium po ostatnich meta-wydarzeniach, obmyślonych na potrzeby wprowadzenia do sprzedaży nowych produktów Games Workshop.
Autor książki bada tradycję, zmieniającą się naturę Imperium i galaktyki oraz różne relacje między frakcjami (zarówno przyjaciółmi, jak i wrogami). Każdy z tych momentów pokazuje, że sceneria nie jest tak czarno-biała, jak to czasami przedstawiano.
Z całą pewnością jest to jedna z lepszych książek jakie przyszło mi przeczytać z tego uniwersum i z całą pewnością polecam ją każdemu fanowi tego świata plastikowych figurek. 🙂

Dane:

  • Autor: Clark Andy
  • Wydawnictwo: Copernicus Corporation
  • Format: 135×205 mm
  • Liczba stron: 416
  • Oprawa: Zintegrowana
  • ISBN-13: 9788382320268
  • Data wydania: 3 wrzesień 2021
  • Cena detaliczna: 53,00 zł

 

Ostatni pisarz [Recenzja]

Rozbitkowie Czasu – tom 1 [Recenzja]